[Intro: Fabijański]
Hah, pow, pow, pow, pow
Argh, ogarnij te bębny
Ogarnij te bębny
Ja pierdolę, pow, pow, pow, haha
[Zwrotka 1: Fabijański]
To czysty hip-hop
Trzęsienie ziemi aka Alfred Hitchock
Wyrwanych korzeni zapach rozlał się nad Wisłą
I dotarł do osiedli zmieniając wszystko
Dał perspektywę, kiedy nie wierzyłem w przyszłość (aha!)
Samotny rycerz za pancerną szybą (no tak!)
Nawet piaskownice uciekały za horyzont
Moje szczeniackie życie Bóg mi napisał kursywą
Krzywe były ulice, krzywe środowisko
Łzy wisiały nad chodnikiem, gdy upadałem za nisko (ta!)
Ojciec jak zwykle z ryjem, matka z miską
Nałożysz na to delay, zobaczysz moje dzieciństwo
Zwany buntownikiem przez niejedno czasopismo
Bo, kurwa, mówię, co myślę, a w show-bizie to zjawisko
Nie wiem gdzie są granice bycia non-konformistą
Ale wiem gdzie się zaczyna bycie po prostu pizdą (aha!)
Nie mówię szeptem, kiedy mówię kim jestem (aha!)
Kwestią nie miejsce, kwestią co było pierwsze (aha!)
Do czego zabiło serce i dlaczego czułem szczęście (aha!)
Za tym poszedłem, wiesz? I jest pięknie (joł!)
[Refren: Młody Jimm & Fabijański]
Każdy ma swoje podwórko
Od tego zaczyna się jutro
Zaczyna i kończy się świat
Nie myśl, że więcej coś będziesz miał
Każdy ma swoje podwórko
Od tego zaczyna się jutro
Zaczyna i kończy się świat
Nie myśl, że więcej coś będziesz miał
[Zwrotka 2: Młody Jimm & Bartek Caboń]
Wiele osób mnie pyta: dlaczego, skąd ta ksywa?
Nic nie robię na siłę, nadała mi ją dzielnica
Bo, byłem najmłodszy i przypominałem Jima
Ale nie samego siebie, tylko skatera ze screena
Cały dzień na desce, wszystko co najlepsze
Z małej Nokii Biggie, a na ciele mocne dreszcze
Wiecznie na dworze, wracałem grubo po pierwszej
Dom to nie hotel, szkoda, to by było piękne
Nie znasz swojego podwórka, może jesteś za młody
Teraz rządzi swag, internet, telefony
My mieliśmy vibe, cel, pomysłów tony
Pamiętam co robiły ze mną pierwsze gibony
Zajawka koszykówka, zbita niejedna lufka
Zbita niejedna piątka, zbita była na buszka
Klasyka na beatach, jak przypał, to trzeba zwijać
A jak już zwijasz, to przypal w bawełnę, nie owijaj (ooo!)
[Zwrotka 3: Bartek Caboń]
Wyobraź sobie, że nie ma internetu
Z trzepaka pod wieczór fruwało w powietrzu
To, czego nie potrafiłem wtedy nazwać jeszcze
Wolne serce w białej księdze
Nie wiem o świecie i kto co depcze, nie wie nic o mnie świat
Mam jedne spodnie, przychodzisz do mnie, kocham cię, że aż strach
Żyłem tak całym ja, chociaż nie został tam nikt
Już pod trzepakiem nie będę o tym śnił
Zostawiłem ciebie tam i kolorowe sny
[Skrecze: DJ West]
Wersy i dźwięki
Prawdziwy rap, jedyna droga
Wciąż pamiętam tamte dni
Wersy z zajawki spod podwórkowej ławki
Tu nic się nie zmienia
To nie iluzja
Tu i teraz
Prosto, ze swoimi
[Refren: Młody Jimm & Fabijański]
Każdy ma swoje podwórko
Od tego zaczyna się jutro
Zaczyna i kończy się świat
Nie myśl, że więcej coś będziesz miał
Każdy ma swoje podwórko
Od tego zaczyna się jutro
Zaczyna i kończy się świat
Nie myśl, że więcej coś będziesz miał