Fabijański
Neron
[Zwrotka 1]
Mama mówi, synu patrz jesteś agresywny
Moim zdaniem to przez rap, bo [?]
Ojciec był taki sam a zamiast nosić baggy jeansy
Wolał słuchać "Lady Pank", więc to problem nie muzyczny
Strach sie bać, płonie kraj, kipi skandal
Moja twarz już od dawna Niki Lauda
Biznesplan, no PR, shitty bla bla
Jebać lans, jebać hajs i instragram (o)
Znów za fakt chcą wjeżdżać jak za Mein Kampf
A ja ten stuff cisne jak gimby w Minecraft
2k02, co drugi to pac-man
Tyle tu prawd że dziś prawda to plagiat
Jak wjeżdża taki beat, serce zaczyna mocniej bić mi
I nie zrobię z tym nic bo to pierdolony instynkt
Biorę go na cyc i nakurwiam te linijki
Płacąc za to gruby kwit, licz mi straty a nie zyski (zyski, zyski, zyski, zyski)

[Refren]
Z dala od stada, czyli trochę wariat
Jak się pojawiam łakom więdną jaja
Wiesz o co kaman, skurwysynu shut up
Karmi mnie to co spalam, patrz jak latam na oparach
Z dala od stada, czyli trochę wariat
Jak się pojawiam łakom więdną jaja
Wiesz o co kaman, skurwysynu shut up
Karmi mnie to co spalam, patrz jak latam na oparach
[Zwrotka 2]
Kasa wraca do mnie non-stop, jak bumegrang
A ja widzę tylko wciąż to czego nie mam
Jedyne co łączy mnie z Polską teraz
To pierdolone konto w PLN-ach
No to co jak one chuj, ty chciałbyś posiąść
Między nami jest mur, a po środku okna
Zamknąłeś je na klucz, ale nie wiem po co
I tak patrzysz jak znów, mam wszystkiego po tąd
Złowrogi wieje wiatr, chce mi wydłubać oczy
Bloki płoną wśród fal, w ogniu chcą mnie utopić
A ja zamiast kłamać jak z nut i sączyć aperol
Położyłem na stół ci szczerość
I nawet gdybym znaczył tu mniej niż zero
Uśmiech nie zejdzie mi z ust, neron

[Refren]
Z dala od stada, czyli trochę wariat
Jak się pojawiam łakom więdną jaja
Wiesz o co kaman, skurwysynu shut up
Karmi mnie to co spalam, patrz jak latam na oparach
Z dala od stada, czyli trochę wariat
Jak się pojawiam łakom więdną jaja
Wiesz o co kaman, skurwysynu shut up
Karmi mnie to co spalam, patrz jak latam na oparach