GUGU Label
Kamizelka
[Zwrotka 1: Szpaku]
Gruby traphouse taki, że nie wiesz w co włożyć nos
Ziomal na krajówie, czwarta doba szmaty, koks
Zabierz stąd mnie, Mati, przecież to nie Ty
Gdzie te wersy dla kobiety masz?
Zrobiłeś hajs po to, by się zmienić
Czy może to hajs Ciebie zmienił? Jeśli tak, to chuj w kariery
Chciałem tylko mieć kolację, a nie w drogiej restauracji
Jeść to, co wygląda ładnie, a nie jest nawet smaczne
Pozdrawiam sutenerkę, która robi hajs na dupach
Powiedziałaś parę cennych słów o zepsutych ludziach
To było wtedy, zanim nawiedziły duchy mnie
To było wtedy, kiedy miałem tylko tulić Cię
Jak ten dzieciak, u którego byłem z mamą
Słyszał głosy, widział rzeczy, twierdził, że mam tak samo
A ja z tatą miałem jazdy, choć kochałem go nad życie
To poznałem tą psychikę, jak się sypie, to na rodzinę

[Refren: Szpaku]
(Proszę, przytul mnie)
Jak te kurwy będą strzelać, no to przytul mnie, do chuja
Będę Twoją kamizelką, tu nie dotrze żadna kula
(Proszę, przytul mnie)
Jak te kurwy będą strzelać, no to przytul mnie, do chuja
Będę Twoją kamizelką, tu nie dotrze żadna kula
[Zwrotka 2: Rolex]
Widzą nas, pewnie myślą: "ćpuny w dresach!”
A ja w torbie kitram książki, a nie gruby temat
Te osiedla dla większości są jak mury getta
I tak kurwisz na to wszystko, aż Cię nie przytuli gleba
Słyszałem historie znad lufy i kiepa
Przelałbyś na papier je, to byś dostał Pulitzera
Za mną ponad ćwiara, a dopiero się uśmiecham
Pokolenie z receptami na Clonazepam
Tu w pakiecie z sercem pęka flacha gdzieś na ławkach
Ciężka sprawa, ale trzeba dalej iść
Choć nie łączą więzy krwi, to masz we mnie brata
A więc nalej mi, choć zabraniał lekarz dalej pić
Tata trep nigdy nie uderzył mnie
A ją stary prał, a że prezes, to nikt nie uwierzył jej
Dawni przyjaciele w klice Twoich zdrajców teraz
Warci tyle, co milion boliwarów, jebać (jebać!)

[Refren: Szpaku]
(Proszę, przytul mnie)
Jak te kurwy będą strzelać, no to przytul mnie, do chuja
Będę Twoją kamizelką, tu nie dotrze żadna kula
(Proszę, przytul mnie)
Jak te kurwy będą strzelać, no to przytul mnie, do chuja
Będę Twoją kamizelką, tu nie dotrze żadna kula
[Zwrotka 3: Szpaku]
Nie kumają fenomenu tej muzyki
Wyrywam serce pod beaty, palę spliffy i to kipi tak
W moim mieście zaczepia mnie matka syna, mówi
Czemu tak bluzgam, że jest młody i mnie słucha
Zabroń mu słuchać, bo to brud z tych bloków
To dla tych łbów, co wrzucają ksywy za układy z psami
Mury wymazane, że ich jebać dożywotnio (ha, tfu!)
Właśnie to kocham i ciągle rapuje pod to
Dla moich ludzi, co zabierają butelki mi
Chciałem wciągać syf, ale mój kumpel dealer nie dał mi
Powiedział, że kariera duża i każdy mój wers byłby kłamstwem, "dzieciakom dajesz inny sens"
Jestem z pokolenia "zabroń mi"
I jebać każde inne słowo, które nie wypowiemy
Jaki chcesz dowód, że jestem prawdziwy?
Byłem na szycie hype'u, miałem beefy; Mati E.T

[Refren: Szpaku]
(Proszę, przytul mnie)
Jak te kurwy będą strzelać, no to przytul mnie, do chuja
Będę Twoją kamizelką, tu nie dotrze żadna kula
(Proszę, przytul mnie)
Jak te kurwy będą strzelać, no to przytul mnie, do chuja
Będę Twoją kamizelką, tu nie dotrze żadna kula