Fekir
SHDHE
[Refren: SHEDER]
Wyjebane flow, palę tonę, a nie sto
Bakam z nimi, a nie z nią
Ona dla mnie tak jak klon
Teraz ważny tylko ziom
Kręcę klipa, a nie nią, napierdala 8 0 8
Dla łaków nie ma tu miejsc
Byle kto nie może wejść
Myśli, że zrobi coś łeb
Niucha po gaciach nam pies
Czuje tego zapach zjeb
Jego córka błaga, też chciałaby wejść

[Zwrotka 1: SHEDER]
Dookoła ludzie co mi podcinają skrzydła
Wiadomo od dawna, że nie trawię tego bydła
Okej, dziś to ten dzień, kiedy się nie poddam
Daję na to słowo, że będę działał do końca
Diabeł w moich płucach linijki wyrzuca
Na stanie mam tracki, o których Bóg nawet nie wie sam
Zagrożenie blisko, nie od siebie, ale we mnie
Nie potrafię walczyć, niech ktoś pałkę przejmie

[Refren: SHEDER]
Wyjebane flow, palę tonę, a nie sto
Bakam z nimi, a nie z nią
Ona dla mnie tak jak klon
Teraz ważny tylko ziom
Kręcę klipa, a nie nią, napierdala 8 0 8
Dla łaków nie ma tu miejsc
Byle kto nie może wejść
Myśli, że zrobi coś łeb
Niucha po gaciach nam pies
Czuje tego zapach zjeb
Jego córka błaga, też chciałaby wejść, SHEDER
[Zwrotka 2: FEKIR]
Łeb rozpierdala tak jak klef
Dla mnie życie sen, tylko [?] se wpierdalam
Chuj z tym, jestem, ona pyta o dowody mnie
Znam tych, co kreślą linie, znam tych, co to zabije
Ania z Zielonego Wzgórza przyjdzie, grama też powinie
Klatka, a nie salon w Alpach, mam farta
W samarkach mam [?] bo potem na zjazdach
Drogie gówno mayday, wszystko co chciałem mają
Mimo tego proszę więcej, nie wystarczy całe stado