Bisz
I przeminę z wiatrem
Nic po mnie nie zostanie, jak po ogniu kiedy zdmuchniesz świecę
Pójdę w ziemię kości, krew, pójdę w eter
Mgnienie wspomnienie miłości i łez życie jest snem
Dla niektórych koszmarem ja wiem i boli mnie dusza
Nawet jeśli to tylko synapsy neurony ten impuls
Skacze w powietrzu fale rozchodzą się iskry atomy
Ten rytm nie ustaje trwa przekształcanie się materii
Dla nas trwa przemijanie, przewijanie się dni
Przepychanie się sił przesilanie się pól podmywany
Brzeg znów się zapada noc wiatr wyje jak ja mam złapać
Czas wiatr zmian zostawia w nas jad jak skorpion
Melancholia depresja paraliż wątpiąc melanż orgia
Regresja, karani za dobroć nie ma końca agresja falami
Śpiąc wciąż letarg wciąga amnezja spadamy non stop
Ty kochaj go ty kochaj ją tylko w tym coś zdoła być
Ponad to zresztą co ja kurwa mogę o tym wiedzieć
Nie wiem nie wierzę w to jestem głupcem no bo jestem pewien
Otwieram ramiona skrzydła bramy wiatr w piórach gra
Gramy w życie wplątani w sidła przez samych siebie
Wybrać nie mamy jak zabić ten impas się zjawi jak refren
Powtarza się wiecznie czekamy..

Nic po mnie nie zostanie jak po ogniu kiedy zdmuchniesz świecę
Pójdę w ziemię kości krew pójdę w eter
Mgnienie wspomnienie miłości i łez życie jest snem
Dla niektórych koszmarem ja wiem i boli mnie duch
Unosi się nad wodą unosi się nad głową i język płonie słowo
Pomiędzy mną i tobą coś jest i chociaż wciąż nie mogąc
Być jednym jesteśmy rwąc więzy tworząc więzi wciąż na nowo
Jeszcze raz krzyknij weź ten haust zimny jest ten świat
Krzyknij jeszcze raz wyjdź i zmień ten świat
Z wszystkim jesteś sam, z wszystkim jesteś jak wszyscy
Jesteś tak inny. A wiedz że to wszystko się rozpłynie jak sen
I wiedz że masz mniej czasu niż chwilę bo w niej myślisz teraz
Ale tak samo pomyślisz teraz gdy śmierć będzie zabierać cię
Gdzieś gdzie nie zabiera się nic a wspomnienia są czymś
Tak nierealnym jak złudzenia że ty czas przemierzasz
Gdy czas odświeża cię jak ekran teraz nie masz czasu
Proste - czasu nie ma
Masz tylko wiatr we włosach
Oddech w płucach jedną prawdę w oczach kłamstw tysiące w uszach
To życie nie jest tym czym miało być ale daj mi słowo
Które trwa tak by się dało żyć czasem nienawidzę siebie
Za tę słabość i zbyt często nienawidzę ciebie za to samo
Wybacz nie zaczynaj wątpić we mnie kiedy zmienia się wiatr
Bo choć zmienia się wiatr to nie zmieniam się ja
Ja nie ten szpaner nie ten raper nie ten frajer
Ja to jest to co zostaje gdy zostaję sam to jest to
Co jest trwałe co zostaje nam oni chcą hajsu a my chcemy swoje ja

Nie jestem dla twoich chwil i wrażeń, masz czuć respekt
Przed i dla moich sił i marzeń jestem latarnikiem
Ty nie musisz znać mojej ksywy jestem niewolnikiem
Tego chcę czy o nie chcę jestem prawdziwy dla tych którzy
Znają mnie pięć za miłość bo żeby poznać trzeba kochać
Inaczej to niemożliwość ludzie silą się ludzie winią się ludzie mylą się
A chcemy być tylko z sobą ze sobą

Cztery, trzy, dwa, jeden, zero...

Zrób to