Bisz
Głęboka woda
[Refren: Kay]
Czuję się, jakbym wziął udział w jakimś truman show
Weź mi wytłumacz coś, co bym zrobił - to nie to
Tak chciałbym cofnąć to wszystko, co ciągnie na dno
Lecz wpadam w popłoch, bo czuję, że nic nie da to

[Zwrotka 1: Bisz]
Czym świat jest w twoich oczach? Chciałeś tutaj placu zabaw?
A twój duchowy pokarm to na ciężkim kacu kawa?
Choć sięga do połowy woda, chciałbyś, brachu, wracać?
Chciałbyś móc wybory cofać? - nie uciekniesz prawu świata
Choć może to nie grzech, to że chciałeś się dowiedzieć
O co chodzi w życiu, zanim powiesz, że w pełni twoje jest
Lecz wszystko to nie to, niepotrzebne sięgnąłeś po
Odpowiedź, bo to coś jest z tobą, co jest z tobą? Powiedz, no?

[Refren: Kay]
Czuję się, jakbym wziął udział w jakimś truman show
Skąd ten nachalny głos grzmi w głowie jak tuba wciąż
Tak chciałbym cofnąć to wszystko, co ciągnie na dno
Na kogo głośno kląć? Kogo winić mam za zło?

[Zwrotka 2: Bisz]
W kraju, gdzie więcej samobójców niż ofiar wypadków
Każdy w swoim ogrójcu, przebłagać Boga by chciał tu
Lecz się krzyżować musi nieraz tu droga do prawdy
Trzeba się zgubić, by odnaleźć się w odnogach matni
Chcesz być banitą, doliną idącym cieniem?
Ominą ciebie, wyszydzą, chcą w sieci znaleźć zbawienie
Nie chciałeś wierzyć, chciałeś wiedzieć i już wiesz, że zmienić
Na tym świecie można tylko monety awers na rewers
Tu jest granica, za którą czai się ciemność
Za linią cienia umiera na miejscu blask dnia
Tu jest ten chłopak, który nagle traci pewność
Czy twarz w lustrze jest jego? Czy ta twarz to nie maska?
W łonie miasta, świadomość rodzi się gdy gasną światła
Gdy nie ma przed kim grać, nadchodzą demony
Czujesz jakiś brak, ale nie wiesz jak go nazwać
Jak lalka, której sznurek został wypuszczony
Wewnętrzny głos wędruje przez ciało jak drzazga
Nie chcesz się przyznać, lecz nie słuchasz go od dawna
Jak kokon pęka wokół kalka, wydarzeń kanwa
I każda prawda, każdy schemat ci wpojony
Może nie dusza zmienia ciało
Ale druga nawiedza to samo
Kiedy zrzucasz zliniałą tożsamość
Lecz gdy spojrzenia z bodźcem
Stworzy sprzężenie zwrotne
Czegokolwiek nie dotkniesz
Sparzysz się błędnym ogniem
Nie patrz na innych, miej na oku siebie
Nikt cię nie wodzi, to ty godzisz się na pokuszenie
Poziom wody sięga brody już, co zrobić powinieneś?
Czy to kres, czy to test, czy to chrzest? Nie wiem
[Refren: Kay]
Czuję się jakbym wziął udział w jakimś truman show
Skąd ten nachalny głos grzmi w głowie jak tuba wciąż
Tak chciałbym cofnąć to wszystko co ciągnie na dno
Na kogo głośno kląć? Kogo winić mam za zło?