[Verse 1]
Żarówki wisiały głową do dołu żarzył się wolfram
Nie sięgałem do stołu, pytałem ojca
Mogłem wtedy spytać obojga rodziców
Kiedy wreszcie urosnę bo chciałbym dotknąć sufitu
Jeden z limitów, cudza podłoga
Jeden ze szczytów, nas fascynował
Zadarta głowa olać grawitację
Naprężone stopy i wyciągnięte palce
Te przyjaźnie kilka miejsc i szkół
Eksperymenty pierwszy seks i buch
Po wszystkim leżeliśmy dwa czterdzieści w dół
Gapiąc się na sufit jak na wielki wóz
Strzepnij kurz ze wspomnień, zanim
Muśniesz tylko opuszkami
Żarówki wiszą głową do dołu, żarzy się wolfram
Dam im spokój, chcę nieba i słońca...
[Hook]
Idę na górę bo na dole już byłem
Jeszcze chwilę, zrobię swoje, mówiłem
To jedno życie które mam i nim żyję
Idę na górę bo na dole już byłem
Idę na górę bo na dole już byłem
Jeszcze chwilę, zrobię swoje, mówiłem
To jedno życie które mam i nim żyję
Idę na górę, chodź ze mną...