[Verse 1: Komil]
Miałem człowieku kumpla, poznałem go w wieku dwóch lat
I dalej jest ziom dziś kumplem mym ale kiedy mu trudniej
Nie wiem kiedy szczerze spytał jak mi poszedł turniej
I tak wiem, że to nietakt nawijać o takich rzeczach
Ale teraz we mnie wzbiera to dzisiaj bo byłem świadkiem
Jak umiera przyjaźń, która miała trwać zawsze, On
Zadłużał się, po dłuższym oddawał czasie, mi
Drugim już rzadziej, mówił sprawa ma bracie
Gdy nagle stracę tu zasięg, kliknę start i zamknij
Po ilu dniach się o mnie ktoś z was zamartwi i
Strzelam, iż żadny i nie mów mi nieprawdy
Że miałeś mało czasu, albo jechałeś na narty (to blef)
Zasób przyjaciół jest wciąż dla mnie niezmienny
A rozczarowanie ludźmi stoi na porządku dziennym
Zobacz, to zachowanie budzi znów we mnie nieufność
Szkoda się już łudzić, już umiem mówić trudno
[Cuty]
[Verse 2: Stiwen]
Przy Tobie się spalam jak kartka w ogniu
Z tym listem który pisałem w każdym tygodniu
Ale dziś wiem, tak musi być bo nie umiem
Zapomnieć o Tobie, zgubić myśli w tym tłumie
I nie wiem co czujesz, kiedyś pisaliśmy o tym
To był narkotyk i po tym już wiem, że nie rozumiem tego
Chyba głupoty mi w głowie poczuje otchłań
Z nadzieją, że przyjdzie dzień w którym Cie spotkam
Trochę się boje, bo zostać dłużej nie mogę
Już mam dość ciągłego bałaganu w głowię, proszę
Odpowiedz, bez Ciebie nie mogę oddychać
A idioci przez internet nazywają mnie hejterem
Chce coś od życia, chyba mam takie prawo
Póki oddycham muszę w siłę obrócić słabość
Wiem to dzisiaj, samotność potrafi zabić
To misja którą muszę wypełnić sam jak Baggins
[Cuty]