Przemek Ferguson
Main
[Verse 1]
Halo Tytus, nie słyszysz tu talentu?
Ambicje tak wielkie, że mam Big Ben na ręku
Elo, Solar! nie widzisz tu pieniędzy?
Będę dawał tłuste bragga, no i zdechnę w nędzy
Słuchaj Quebo, czemu nie chce mnie scena?
Mam rozkminy Wankeja i stylówkę Big - l'a
W około same sępy ale widzę jaskółkę
To raport pelikana, Sokół daj mi koszulkę
Ciągle pod górkę, mówi mi Gural
Czuje deszczu strugi, bo mam głowę w chmurach
Linijki oparte na czystym szaleństwie
Eripe, skurwielu, gdzie mój Bentley?
Widzisz Venom jak tu błyszczy technika?
Chcę szlak po czek, ale bez przewodnika
Odpalisz to gówno, to dzwoń po Caritas
Bogate słownictwo na biednych klipach

[Verse 2]
Jaką mam szansę, by podbić mainstream?
Jak słyszysz to Wini to podlicz procenty
Halo Natali!, Mówi polski Tupac
Zapamiętaj sobie jestem ojcem Remusa
Marzę, że krążki pokryją się złotem
Klasyka na podłodze, srebro osmolone
Talent na bank, mi nie leciał z nieba
Takie coś spada rzadziej niż kometa Halleya
Nie chcą tych wokali, to pojebane
Bo wpuszczenie mnie do studia grozi pożarem
Nigdy nie zmieni pieniądz i fejm
Na zawsze będę zwykłym typem jak Mes
Dlaczego się dziwisz kiedy jadę po pętlach
Biblia mówiła, że przyjdzie Mesjasz
Pierdolony Hip - Hop jego czysta esencja
Chuj tam chłopaki, poradzę sobie bez was