Swizzy
VERVA
[Refren]
Zbieram punkty za mój show, potem biorę payback
Jestem w gazie cały rok, oni na rezerwie
Ciągle mówią: "Anatom, może zrobisz banger"
Jara się już cały blok, ogień robię wszędzie
Jak Orlen mam Verve, jak Orlen mam Verve
Jak Orlen mam Verve, jak Orlen mam Verve
Dolewam oliwy do ognia, ej ej eje
Dolewam oliwy do ognia, ej ej eje

[Zwrotka 1]
To mnie napędza na drodze po swoje, a ty lejesz wodę
Drogie modelki i fury sportowe, po co lejesz wodę?
Gadasz o rzeczach, o których nic nie wiesz, no to lejesz wodę
Mówię ci, daleko tak nie zajedziesz, no bo lejesz wodę
Zredukowałem se grono przyjaciół i dziś na wysokich obrotach mam życie
Niektórzy dalej się wiozą pomału, bo nigdy nie chcieli być wyżej jak Sitek
Ja na lewym pasie mam nogę na gazie i szczerze już nawet nie patrzę na budzik
Mówisz, że moje 5 minut przespałem lamusie, to najwyższy czas się obudzić
Wjeżdżam na salony, bo mój styl jest nowy
Ty z zagranicy sprowadzasz, jak komis, masz bity, kradziony
Trochę to bawi, na klipie Ferrari masz wypożyczone
A 4 do stówy, jak wyjdziesz z klatówy, bo chwytasz dziesione
Biorę co moje bez taniej przewózki, hajsy włożone w mieszkanie, nie wózki
Papy ty nie masz tu nawet na sikor, a typom dalej chcesz dawać wskazówki
Poubierajcie se damskie stylówki i nagrywajcie pedalskie solówki
Paru by chciało dziś ze mną pojechać (ha tfu), są jak tirówki

[Refren]
Zbieram punkty za mój show, potem biorę payback
Jestem w gazie cały rok, oni na rezerwie
Ciągle mówią: "Anatom, może zrobisz banger"
Jara się już cały blok, ogień robię wszędzie
Jak Orlen mam Verve, jak Orlen mam Verve
Jak Orlen mam Verve, jak Orlen mam Verve
Dolewam oliwy do ognia, ej ej eje
Dolewam oliwy do ognia, ej ej eje

[Zwrotka 2]
Zjechałem na autostradę do piekła - zrobiłem tam niezły przebieg
Słuchałem AC/DC paląc skręta, wolałem tylne siedzenie
Z tych czasów dziś już nie wiele pamiętam, kasuje fury, numery
Palę wszystkie stare zdjęcia, suki, ziomy i dilerzy
Teraz nie muszę mieć setki przyjaciół, wszystkich zapakuje do jednej fury
Jedziemy nad morze albo na Mazury, zagramy koncert i wracamy w góry
Dla moich ludzi, dla mojej rodziny, dopóki starczy mi siły
Będę darł mordę i jeździł za drobne dopóki starczy benzyny
Dla tych co po drodze gdzieś pobłądzili, dopóki mam w sobie wiarę
Jeśli choć raz Ci pomogłem to dobrze, lecz pomódl się za mnie bym robił to dalej
Żebym nie wyleciał gdzieś na zakręcie i się hamował, gdy robi się ślisko
Zaryzykował, gdy jest niebezpiecznie, tego nauczył mnie pieprzony hip-hop
Składam ręce do pacierza, daj mi siły dobry Boże
Na ulicy tyle ścierwa, w sercach ból, a w plecach noże
Młodzi nie chcą żyć, jak starzy, żyją ze 100 razy gorzej
Duże dzieci chcą zabawy, po nich krzyże są przy drodze, ej ej