Kaz Bałagane
Biorę co mogę
[Zwrotka 1: Pjentak]
Podobno nie ma nic po śmierci
Zawsze jak wstanę, to biorę wdech jak pierdolnięty
Każdy popełnia błędy, kiedy historia ma nie mieć puenty
Więc pierdolę sentymenty, skupiam się tu na robieniu pengi
Nie dajcie sobie wmawiać, że nie chodzi o flotę
W tym życiu biorę co mogę, piszę do bitów
Nie robię na tym kwitu, nie robię tego dla kwitu
Nie zrobię kariery, chociaż kurwa mógłbym dawno leżeć już we [?]

[Zwrotka 2: Kaz Bałagane]
Pierdolony hymn odrapanych klatek
Dla tych co kołują pengę, nie od mamy, nie od taty
Zatem nie ma czasu już i wpierdalam się na statek
Bo chcę palić to cygaro tam i popijać latte
Chcę być tam, gdzie w stopy parzy piasek
Gdzie telеfon nie nakurwia, no bo tu nie łapie zasięg
Słuchać jak śpiеwa Shade, mieć ze sobą swą gromadę
I szczerze w to wierzę, że spotkamy się tam razem

[Zwrotka 3: Pjentak]
Zróbmy tą flotę jeszcze dzisiaj, bo chce mieć coś z życia jeszcze za życia
Stawiam na jedną kartę, więc nie pytaj
Miasto zasypia, na ulicach melanże gdy patrol goni patrol
Wtedy zastanawiam się czy znajdą kurwa coś związane z moją branżą
Rap za darmo, bo pliki leżą na deskach
Nie chcę być z tych tu o smutnych pyskach
Trzymam na dystans moich ludzi od floty, bo to kurwa same kłopoty
Najwięcej ludzi ginie nie od wojen, a od floty
[Zwrotka 4: Kaz Bałagane]
Nie mam czasu już na jakieś znajomości za 2 złote
Rozżalonych typów, dupy, które wiecznie mają ciotę
Więc robię tą flotę, żeby żyć, a nie spędzić pod blokiem
Jak Ty waląc krajową, gdy myślisz "jestem bogiem"
Mogę mieć wózek, chatę i charakter
Nie rozstanę się z luzem, nawet kiedy będę świadkiem
Kiedy podpierdalasz ukradkiem pieniądze matki to
Życie lubi sprowadzać do pionu takie przypadki