[Zwrotka 1]
Mam grube uda, zamiast crip walk robię krab walk w bok
To są cuda, jak zawiążę sznurowadło, szok
Nie ma kropli potu? Gdzie jest odór? OMG, wow!
Wnet pociąg do pokus, zero sodu, czyste zło
Męczę się idąc po schodach, na poczte, do sklepu
I to kurwa bez pośpiechu, spokojnym chodem, nie w biegu
Mówią żebym schudł, ale przytyłem znowu na przekór
+ 6 kilo wpadło w tym miechu, dieta jakaś z internetu
Cóż, o linie dbam tylko w utworach
Ja nie myślę o kaloriach, w brzuchu rozgrywa się wojna
Paranormal activity, paranoja, bolą kiszki
W żołądku trojan, zawirusowane myśli
Poczęstuję ciastkiem.. jednym, jakby goście przyszli
Serwetki i śliniak, jem w tym, żeby być czystym
Mam cycki większe od kobiet, dzieciak
A najgorsze to jest, że w sumie mnie to podnieca
[Ref x2]
Przestań tyle żreć, kurwa, przestań żreć
Keczup cieknie wolno po brodzie, tłuszcz leje się
Zaraz puszcze bełt, weź, nie da się na to patrzeć
A ja puszczam sobie bek będąc rozlanym na kanapie
[Zwrotka]
Niebo w gębie równa się piekło w dupie
Woda chlupie, buja załoge na szalupie
Ja to lubie, w sumie, te kiblowe spendy
Tracę wnet troche masy, zrzucam balast zbędny
Wrzucam banan do gęby, w tak zwany gardłowy wentyl
By złapać trochę witamin, jak widzisz jestem w tym biegły
Jak słyszysz nie brak mi werwy, jak czuje żarcie to jestem chętny
Pochłonąć kilogramy syfu, aż pójdzie mi w pięty
Chodź idzie w bebech, niestety, więc to nie tędy droga
Napchany jak kredens jestem, pode mną skrzypi podłoga
W żołądku pożoga, pita cola pita do dna
Kawał pizzy? - jedyny trójkąt jaki miałem, pitagoras
Jak klepne w bebech to się robi meksykańska fala
Co zrobić? nie wiem, w lustrze się rozgrywa dramat
Wakacje, Copacabana, się robi hałas jak zdejmuje tshirt
To wnet jest pusta cała plaża, nara
[Ref x2]
[Outro]
To naprawde ja tocze sie tak przez miasto
Pakuje w ryj burger oraz ciasto