Gdzie ja jestem? Nie do piekła doszedłem. Do czyśćca. Wyczuwam miłość i nienawiść! ta którą da się wyczuć, chwila! Mą uwagę przykuł pewien znak, idę tam!
Co mnie czeka? Sam jestem ciekaw! Z chęcią opowiem wam!
Podaj mi dłoń i chwyć się mocno
Jedność to broń lecz przemocą nie stworzymy nic
A chciałbyś to co stworzył sam stwórca:
Jak wiśnie z jabłonią, jak wiosną kwiaty co rosną jak lśniącą trawę pokrytą rosą
Lecz po co mi świat, którego nie widzę za dnia i nocą
Zostałem sam już nikt nie przyjdzie z pomocą
To przeze mnie
Tak bym chciał przejść się boso po ziemi
Jak łachocze mnie po stopach dotyk nadziei
Dotyk spełnienia jeżeli pragnę się spełnić a pragnę lecz pragnienie nagle wygasa żagle tracą wiatr i żadne modły nie zwrócą pragnień
A tak bym chciał poczuć ten wiatr na twarzy mej gdy słonce zgaśnie
W pobliżu las jego szum słychać wyraźnie
Tak naturalny wyobraźcie go sobie właśnie
Stoisz pośród drzew patrzysz w wody tafle tak byś chciał w końcu przejść drogę życia, a gdy zaśniesz będziesz słyszał swe myśli, są spokojne, wolne od gniewu, a spętane liśćmi tak wielu drzew pośród których stoję
I odchodzę w oka mgnieniu mimowolnie w świat leżący w cieniu prawdziwych barw, chwile po wojnie fałszywy jak fałszywy świat w którym żyć godnie się nie da
I o to twoja droga życia, droga do nieba. Być może której nie ma, więc żyj z prawdą na ustach a sięgniesz spełnienia które Bóg da i wiedz że prawda Cię wyzwoli, i choć miałbym życiem przypłacić prawdę będę głosił!
Z prochu powstajesz w proch się obrócisz, duchem się staniesz
Lecz nie błądź, błądzenie wolnych dusz to niemoc w sferze astralnej
Niech prawda Cię wyzwoli, miłość Cię natchnie do woli, byś tworzył. Więc miłością twórz bo twa światłość gaśnie powoli
Czas jest nieokreślony, przyszłość jest nieokreślona
A ty będąc zniewolony czujesz lęk przed przyszłością
Myślisz, że ją poznasz, a z przykrością stwierdzę bowiem, że nie stawisz czoła przyszłości swej, a chcesz dokonać niemożliwego. Wystarczy pokochać siebie samego, a gdy doznasz pełnej akceptacji to wydostań się ze szpon wielkiego oka!
I stoję pośród drzew, patrzę w wody tafle, dostrzegam swą twarz i gniew! Lecz nie ja w odbicie patrze
A gdy zacznie się koniec wtem poskromić zapragniesz wodzę życia i dłonie zaciśnięte mieć stale! Krok zrób w kierunku rozwoju umysłu by skok w nadświadomość był w szeregu zmysłów. Gimnastyka twego postrzegania wszechświata i jego wymiarów jego miana
Nie jesteśmy sami, wytłumaczę lecz nie w celu zmiany twego zdania. Przyjacielu, od zarania dziejów spotykana wyższa inteligencja wprost nie z tego świata do zrozumienia sensu kolejnego zdania
Z prochu powstajesz w proch się obrócisz duchem się staniesz lecz nie błądź błądzenie wolnych dusz to niemoc w sferze astralnej
Niech prawda Cię wyzwoli, miłość Cię natchnie do woli
Byś tworzył, więc miłością twórz bo twa światłość gaśnie powoli
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]