I jazgot
Dla tych, co neznadiezją ufni złamali swe siły
To miasto im było Gehenną i Mekką
I dla tych, co w odrętwieniu swe życia w kierat sprzedali
Bezwolnie!
Do dna
Za kurwy, psy, skazańców
Co zapładniają śmierć więc życia wciąż im trzeba
Do dna
Za dzieci, groby
By zimną znając ziemię nie zapragnęły nieba
Do dna
Za jutro nieznane, za dni rozlane
Do dna
Za płuca czarne, evviva l'arte!
W ten mróz, niech się dzieje
W tę noc, niech się dzieje
Na dnie, niech się dzieje
Znudzeni tak bardzo, że bardziej się nie da
Ćwiczymy sen twardy
By porankom nie kłaniać się, a noce rozkochać
Jakby każda z nich była ostatnią
I w barzе popiołem głowy wypełnić
Września еuforie i upadki czadzić
Zataczać się na szczytach klęski
I ufać, że listopad odgadnie nas wszystkich
W ten mróz, niech się dzieje!
W tę noc, niech się dzieje!
Na dnie, niech się dzieje!
To głos naszego śmiesznego pokolenia!