Janusz Walczuk
Przepraszam za to jaki jestem
[Zwrotka 1]
Trzymam życie za mordę
Brakuje mi rąk, by trzymać Cię za rękę
Pantofel to nie o mnie
Bo bardziej niż kogokolwiek kocham muzę
Ciągle tworzę, na jawie i nieprzytomnie
Zachłysnąłem się tym jak delfin co połyka słomkę
Słabo płatnej pracy nigdy nie brałem za ujmę
I dlatego dzisiaj w klubie leją mi najdroższą wódkę
One chciałyby na moście ze mną zapiąć kłódkę
Ale wszystko co buduję finalnie kończę jak Urbex

[Bridge]
Znowu rozkładam skrzydła i wyfruwam gdzieś
W obłokach chmur patrzę na ląd
Niestety na pokładzie nie mamy już miejsc
Nie ściągaj mnie na ziemię, tylko ze mną leć

[Refren]
Przepraszam za to jaki jestem
Znam swoje miejsce, ile jestem wart
Wiem, powtarzam to sobie przed snem
Gdy przed lustrem stoję sam na sam
Oddaję całe swoje serce
W reflektorów świetle, przy akompaniamencie braw
Przepraszam za to jaki jestem
Znam swoje miejsce, ile jestem wart
[Zwrotka 2]
Mam ochotę wyjść do Ciebie na drinka, na Foksal
Wypić ich kilka, potem szepnąć, że ładnie wyglądasz
Wyjść w prawo i spalić lonta pod ambasadą
Jeszcze zanim na koncertach z Żabą ludzie bili brawo
Mam ochotę zadzwonić pijany i usłyszeć, że
Nie ma sprawy, bo też lubisz szybki seks
Mam ochotę tańczyć pod rakietą całe lato, dziko pachnieć baką, kręcić piruety z jakąś Afrodytą

[Bridge]
Znowu rozkładam skrzydła i wyfruwam gdzieś
W obłokach chmur patrzę na ląd
Niestety na pokładzie nie mamy już miejsc
Nie ściągaj mnie na ziemię, tylko ze mną leć

[Refren]
Przepraszam za to jaki jestem
Znam swoje miejsce, ile jestem wart
Wiem, powtarzam to sobie przed snem
Gdy przed lustrem stoję sam na sam
Oddaję całe swoje serce
W reflektorów świetle, przy akompaniamencie braw
Przepraszam za to jaki jestem
Znam swoje miejsce, ile jestem wart