[Zwrotka 1: 27.fuckdemons]
Nowe drzwi, bo stare, bo stare, bo stare, zamykali mi
Spisałem kurwa już testament, napisałem list
To trochę nieodpowiedzialne, ale mogę iść, dusza nigdy nie zgaśnie
Za dużo myśli, jeden plan
Za dużo czasu spędzam sam
Za dużo Cię, nie mogę spać
Cały czas, cały czas
Wszystkie zasrane kamery, wywołują u mnie presję
Jak ziomek, będę u góry, nie pytaj mnie o backstage
Powiedz gdzie byleś, gdy mówiłem, że cierpię
Mówiłem co dzień, że chcę zajebać siebie
Teraz patrzą na mnie z dołu, chociaż wyższy się nie czuje
I bliżej mi już do grobu, to dziękuje wszystkim mordom
Co mnie pchają tu do przodu, bo gdyby nie wy, nie byłoby sosu
[Zwrotka 2: LUQ]
Nie mam żadnego problemu, jak masz problem od wódy
Bo I tak większość przypadków kończy się lizaniem dupy
Co chciałeś mi udowodnić, pisząc głupoty na DM
Ze moje trapy to off beat, samemu nic nie nawiniesz
Poziom moich myśli porównano do debili
Często się wygłupiam tak mądrze, a ty nadal nie kminisz
Moja inspiracją są ludzie co ją stracili
Bo poznałem uczucie, jak tracisz wszystko w jednej chwili
Nie pamiętam jakie to uczucie mieć motyle w brzuchu
Jedynie pamiętam ból, co pozbawia mnie ruchu
Nie raz słyszałem od kogoś żeby brać życie garściami
Szukając drugiej połowy gdzie nieszczęścia są parami
Najlepiej to się czuje, kiedy jestem znowu sam
Moje życie ciągle się wypala, powoli jak blant
Ale ja nie chciałem patrzeć się naoglądałem strat
Nie policzę wad, bo do końca mi rozjebie świat
A te moje teksty, to jest pierdolony realtalk
Wszystko co prawdziwe, twoim przeciwieństwo dziwko
Nie wiem o co chodzi, kiedy pytasz mnie o backstage
Wczoraj kurwa, dzisiaj raper, a co jutro będzie
Czemu nie proszony otwierasz swój głupi ryj
My Jesteśmy połączeniem agresji i przykrych chwil
Te unikatowe stilo i 27 żyć
Razem ponad kilo sam mam ponad 9 dych
(Nie pytaj mnie o backstage, nasze trapy będą wszędzie)
[Zwrotka 3: Leeder]
A my chcemy grać koncerty, nie chodzi o siano z muzy
My mamy tu bujać klubem i bujać tych wszystkich ludzi
Zebrali się tutaj dla nas, więc kurwa czas się obudzić
Emocje tych słabych mc mam wszystkie zamiar ostudzić
Ich dupy się na nas patrzą, bo oni nie mają stylu
A backstage jak twoja Lala, zapraszają nas od tyłu
Tak bardzo kocham spojrzenia, kiedy stoję na scenie
Robimy trapy codziennie, kiedyś to tylko marzenie
Mam wiele, wiele, radości, mam wiele, wiele, powodów
Choć przyszedłem tutaj w gości, no to się czuje jak w domu
3 typów każdy ziomuś, pompuj ten rap do oporu
To jest huśtawka nastroju, niech se to leci na Toruń
Nasze miasto, musimy wrzucić na mapę
My chcemy las rąk, bo mamy z tego zabawę
Nie będzie łatwo, ale na bank damy radę
Maluję nam tło, ciągnąć zajawę ze składem