[hook - some1 x2]
Nie mogę słuchać tego jak nie zmieniło się nic
W lesie oznaczyłem drzewo skończę na nim jak McQueen
Znowu patrzą na mnie krzywo, myślą ze zmienią mój styl
Nie chce podejść do okienka, zamów za mnie Happy Meal
[verse 1 - some1]
W plecaku karty i kanapki od mamy
Diagnoza z przyrody, chyba dałem plamy
Za dużo zadane, ale to jedyny problem
Jak mam być dorosły, skoro myślę o tym ciagle
Skórzane paski i szklane zabawki
Brudne białe buty, zamiast słów jakieś znaczki
Nie zapomnę tego, ile było takich chwil
Proszę powiedz jakim cudem - nie zmieniło się nic!
[verse 2 - youngestAlan]
Dalej na tym samym gównie
Miałem odrobić pracę
To ją odrobię pojutrze
I wyjebane w to, żе terminy już dawno za mną
Szkoda, że wasze słowa znowu mijają się z prawdą
Naprawdę liczyłеm na to, że może teraz się uda
Z matmy jestem najgorszy, wiadomo jaki był koniec
Zawsze mi mówiła, że miłość może zdziałać cuda
Od tamtej pory gdy ją widzę, zawsze zakładam zbroję
I chowam się przed potworem
Na szczęście zawsze ze mną moje fobie
Moje fobie (myślałem, że to już będzie koniec)
[hook - some1 x2]
Nie mogę słuchać tego jak nie zmieniło się nic
W lesie oznaczyłem drzewo skończę na nim jak McQueen
Znowu patrzą na mnie krzywo, myślą ze zmienią mój styl
Nie chce podejść do okienka, zamów za mnie Happy Meal