Orion (CZ)
Nezapomeň
[Verse 1: Orion]
Historie se neptá, ale nezapomeň odkud pocházíš a jakej je tvůj sen
Bez cílu tápat v temnotách je jak bejt seschlá děvka na drogách
Pamatuj si svý kamarády, co tě podrželi, co ti stáli za zády
Ne jak ty, co si na to hráli a hrajou a když byl průser, tak se zdekovali, yo
Pak se vymlouvali, že a nalhávali sami sobě, že neselhali
To teprv poznáš přítele, když ti teče do bot, on se na tebe nevyjebe
Jsem rád, že pár takovejch za sebou mám
Nejsem perfektní, ale nezapomínám
Díky všem vám, tyto rýmy jsou pro vás
I já jsem tu pro vás tento čas a budu zas

[Verse 2: LA4]
Nezapomínám na to, co hudba dala, vzala
V egotripu nevezu se na zpíčenej večer gala
Nejsem zeppelin, jsem rappa
Z neighboru, kde je těžko, periferie mě odchovala
Nízko při zemi, kořeny z podzemí netrhám pro marnou slávu
Do řády pávů nadutejch, zprávu
Zasílám jako diplomat, grafity, školy pokory, mravu
[?] stavu, potřebuješ kraula v Savu

[Verse 3: Orion]
Nezapomeň, nebo roztaješ jak rampouch
Zbyde pár kapek, spálíš se jak můra pod lampou
Zmizíš jak zrnko písku, jehla v kupce sena
Odjedeš rychle jak Ayrton Senna
Nezapomínej na svojí rodinu
Je to to nejlepší, co můžeš mít, synu
Nikdo tě nepodrží jak tvý nejbližší
Život neni lehkej, ale ani nejtěžší
[Verse 4: LA4]
Na plantáži v klidu můžeš zdrhat před mym psem
Stejně budeš na místě s hovězim snem
Kolem sebe kopeš, přitom by jsi měl
Začít u sebe a chránit svojí drůbeží prdel
Lavorel, WWO ve vlastní osobě
Těžko projetý cesty zažili jsme osobně
Na časy rapu s micem na bradě živě si vzpomínám
Nejdřív je tréning a na tvůj battle klan mrdám

[Chorus: Orion, Sokół & LA4]
Nezapomeň, nejsi a nebyls tu sám, pamatuj na svý blízký, to je chrám
Wiem, wiem, słowa są ulotne, ale tego nigdy, nigdy nie zapomnę
Nehraj solo, nedělej, že tak nebylo, odlož ego, zhroutilo se ti tvý Lego
Wiem, wiem, słowa są ulotne, ale tego nigdy, nigdy nie zapomnę

[Verse 5: Sokół]
Nie zapomnij, kto pierwszy pomógł ci na starcie
Pamiętaj, kto chciał cię rzucić na pożarcie
Do końca, będę miał to nascalone
Od początku, wydawałeś się zagrożony
Nie zapomnij, kto pierwszy na to cię uczulił
Pamiętaj, kto próbował cię odmulić
Do końca, stał przy tobie, gdzie ty stałeś
Od początku do końca nie zapomnij, amen
Wiem, wiem, kto wrogiem, kto kamratem
Nie, nie będę psu bratem
Nie zapomnę, a podkreślę i zaznaczę
Na końcu - wszystkim wybaczę
Wiem, wiem, jak załatwić niemozliwe
Nie, wiele razy to zrobiłem
Nie zapomnę, tak jak twarzy swego ojca
Na końcu nic, bo nie ma końca
[Verse 5: Jędker]
Żeby nie zapomnieć, zapisałem to na kartce
Pamiętaj o melanżu, pamiętaj o matce
Po THC dawce, alkohol przy ławce
Wyznawcy high grow ukryci w podziemiu
Patrząc od dołu, nigdy nie zapomnę z kim robię do społu, nawijanie WWO premium
Warto coś po sobie zostawić
Nie ma sensu owijanie, ZIP ZIP-em zostanie
Po następną blaszkę zipowanie znasz
Masz oczy patrz, uszy masz, lepiej dobrze nimi słuchaj
Legalizuj bc, to wkurwia, posłucha
Głucha jak zwykle, opinia społeczna
Atmosfera żadko zbyt bezpieczna
Styl Kanada, osiedle i święto zmarłych
Zapach win, halloween i grill party
Małolaty cukierki pożarły

[Chorus: Orion, Sokół & LA4]
Nezapomeň, nejsi a nebyls tu sám, pamatuj na svý blízký, to je chrám
Wiem, wiem, słowa są ulotne, ale tego nigdy, nigdy nie zapomnę
Nehraj solo, nedělej, že tak nebylo, odlož ego, zhroutilo se ti tvý Lego
Wiem, wiem, słowa są ulotne, ale tego nigdy, nigdy nie zapomnę