Skóra płonie, nadchodzi rzeź
W szybkim tempie rozbieram się
W sine usta napływa krew
Woda czeka by ocucić mnie
Składam się z obłędów i snów
Między Bogiem, człowiekiem znów
Ochrzczę siebie i zniknie lęk
W stukot serca włożę całą treść
Proszę, ratuj mnie
Nie wiem gdzie poniosą mnie te wody
Proszę, dotknij mnie
Muszę dzisiaj pozbyć się tej fobii
Choć unoszę się
Kwiaty odpływają z mojej głowy
Choć nie widzę cię
Wiem, nie ciągniesz mnie
W dół... W dół... W dół...
Brzeg powitał stopy me źle
Szkłem i betonem wciera mnie
Skazać trawy i słońca chce
W szarym lesie znów gubię się
Wizjе moje wzmagają pęd
Oddycham i już widzę cię
Zbawiasz chwilę, okrywasz mnie
Lecz za momеnt trans kończy się
Proszę, ratuj mnie
Nie wiem gdzie poniosą mnie te wody
Proszę, dotknij mnie
Muszę dzisiaj pozbyć się tej fobii
Choć unoszę się
Kwiaty odpływają z mojej głowy
Choć nie widzę cię
Wiem, że jesteś
Proszę, ratuj mnie
Nie wiem gdzie poniosą mnie te wody
Proszę, dotknij mnie
Muszę pozbyć się tej fobii
Choć unoszę się
Kwiaty odpływają z mojej głowy
Choć nie widzę cię
Wiem, że jesteś
Tu... Tu... Tu...