[Intro]
Wiadomo, forsa, to jest coś, czego każdy chce, nie? Mówią, że pieniądze szczęścia nie dają, ja wiem... Moim zdaniem pieniądze szczęście dają. Ja od kiedy pamiętam pieniądze przepuszczałem na byle co, nie? (?), to tutaj, to to, to to se kupię, szmery, bajery, nie? Wydaję na dziewczynę pieniądze, na ciuchy, ciuchy lubię, akurat mam takie ciuchy, że droższe lubię sobie ciuchy kupić, nie? To co, to co jest najlepsze, nie? Moim zdaniem
[Zwrotka 1]
Miała, wszystko, co chciała, miała
Od kiedy była mała, mama i tata budowali pałac
Jej i dziś sama, dziś ciągle siedzi sama
Jedyne, co ma to pieska, depreska i co dzień tu 6k serc z Instagrama
Myśli, że dramat i do tej diety z pudełek dorzuci se Xanax zaraz
Mimo że co dzień się bije przed lustrem, to za duże ma wymagania
Żaden nie sprosta, nie bierze co los dał, samotnie tu jada śniadania
W tym apartamencie na dwunastym piętrze i chuj ją obchodzą te jej trzy mieszkania
I ciągle sama (sama), i ciągle płacze (płacze), i ciągle wiarę ma, że (ma, że)
Ktoś po nią przyjdzie (przyjdzie), ktoś ją zabierze (zabierze) i lepszy świat pokaże
Na razie znów jedzie na serię zabiegów swoim nowym Benzem
I z bazy filtrów wybiera co na Insta story tu będzie ładniejsze
Jedyne, czego żałuje, to tego, że nie kupi czegoś co jest najcenniejsze
A serce ją kłuje, że nie ma tu filtra, który pokazuje, jak wygląda szczęście (szczerze)
[Refren]
Relacji nie ma nikt, rodzina czy kwit?
Każdy przez ten syf na swój sposób idzie, nie minie go nikt
Duma, fura, plik, Twoja suma krzywd
Nawet jak im mówisz: "git", każdy potrzebuje szczęścia, szczęścia nie ma dziś
Relacji nie ma nikt, rodzina czy kwit?
Każdy przez ten syf na swój sposób idzie, nie minie go nikt
Duma, fura, plik, Twoja suma krzywd
Nawet jak im mówisz: "git", każdy potrzebuje szczęścia, szczęścia nie ma dziś
[Zwrotka 2]
Mała, była jeszcze za mała
Żeby zrozumieć, że tata nie potrafi unieść, co bogini Tyche mu przygotowała
Wiele miał w planach, wiele miał w gramach
Zbyt wiele na głowie, by mógł jeden człowiek ogarnąć te wszystkie zadania
Potrzebował siana, nie dla siebie, lecz dla kobiety i córki
Przecież same nie opłacą się rachunki
Nie pozwoli, by wyrzucili z mieszkania i musi przecież jeszcze za coś żyć
Na tym świecie, w którym rządzi kwit
I ciągle martwi się, jak to będzie, wie
Nie może liczyć na nikogo tu prócz siebie, chce
Zapewnić spokój, godne życie jej, dowiedzieć się
Gdzie to szczęście jest...
Na razie wciąż lata i szuka, a bieda już puka mu do drzwi
I mijają lata, i wieczna posucha, na wypłacie siedzi komornik
I mimo że ma tą rodzinę, i co by nie było, razem się trzymają
To nie wmówisz jemu, jak jemu podobnym, że pieniądze szczęścia nie dają
[Refren]
Relacji nie ma nikt, rodzina czy kwit?
Każdy przez ten syf na swój sposób idzie, nie minie go nikt
Duma, fura, plik, Twoja suma krzywd
Nawet jak im mówisz: "git", każdy potrzebuje szczęścia, szczęścia nie ma dziś
Relacji nie ma nikt, rodzina czy kwit?
Każdy przez ten syf na swój sposób idzie, nie minie go nikt
Duma, fura, plik, Twoja suma krzywd
Nawet jak im mówisz: "git", każdy potrzebuje szczęścia, szczęścia nie ma dziś
[Outro]
Uśmiech niekoniecznie odzwierciedla faktyczny stan nastroju