Pedro & Francis
Kostki domina
Wszystko się sypie jak kostki domina
Brakuje puzzla, co całość tu dopina
Nie czuje pustki, ale różnie bywa
Po dużych sztormach, wraca podwójna siła

Wszystko się sypie jak kostki domina
Brakuje puzzla, co całość tu dopina
Nie czuje pustki, ale różnie bywa
Po dużych sztormach, wraca podwójna siła

Nie ma szansy na zdarzeń korektę
Już nie mam dysforii, zabiłam bakterie
Na, co to uszkodzenie i ten defekt
Jeśli wypadki są tylko tłem

Buduje drogę na Mekkę
Niecelowo odczuwam atencję
Lale widza zagrożenie
Bo ich facetów rozumiem lepiej

Nie ja tu mam nieszczere intencjе
Na krzywe spojrzenia to posiadam se rеcepte wiesz
Nie chce więcej ich nigdy ich już mieć
Zawijajcie naprędce

Bo znowu pada ten deszcz
I nie rozśmieszy już mnie hejz
I nie rozśmieszy mnie jazz
I ciągle cień i czerń
Ciągle ciuchy black
Wiecznie ten bezsens
Pytania bez ściem

Działa to na mój niejeden nerw, mimo że było śmiesznie
Szybko kroczę nie turlam w bagnie się, estetycznie nie jest
Porzucam gdzieś tą starą niemiłą czasoprzestrzeń
Uczymy się całe życie, wyciągając z niego lekcje

Nic tu nie jest przypadkiem, tak bywa
Za mną sytuacje jak tamta powyższa
Mam to za sobą, wiele się nauczyłam
I głowa czysta
I czystka
Wszystko się sypie jak kostki domina
Brakuje puzzla, co całość tu dopina
Nie czuje pustki, ale różnie bywa
Po dużych sztormach, wraca podwójna siła

Wszystko się sypie jak kostki domina
Brakuje puzzla, co całość tu dopina
Nie czuje pustki, ale różnie bywa
Po dużych sztormach, wraca podwójna siła