Kochamy żyć mocno, nikt nie chce na pół gwizdka
Biografii starczy na więcej niż pół gwizdka
Zawiń w to trawkę, kiedy nas zabraknie
A póki jesteśmy, sprawdzimy co jest na dnie
Zdrówko, za tych co mają jaja żyć na sto
Nie wiesz co jutro, miałeś przecież wygrać to
A ona tylko wpadła na chwilę
Zdejmuje ciuchy, bo nie macie o czym gadać aż tyle
Żyjemy dla momentów czy nie?
Adrenalina, dopamina, szybsze tętno i wiem
Są rzeczy ważniejsze niż to
Ale jak spytasz jak żyję, gram czy nie, to wiesz że na sto
Świat jest mój, słońce w dół, szkło w górę
I jak przychodzi mój czas to nieważne o której
Ja wybrałem sobie życie i gonię
Siedem miliardów patentów, weź wybierz coś sobie
To życie miało minąć mnie bokiem
Wychodzę na czołówkę, żeby liznąć je trochę
Ona miała przejść obok, wódka zabrać mnie z sobą
Te pieniądze pewnie miały gdzieś spłonąć
Oszukuję przeznaczenie każdym krokiem
Ten numer to notatka do siebie na potem
Nikt nie mówił, że będzie prosto
To się nie dziwię, kiedy akcje są krzywe
Czułem, że co nie zrobię będzie gorzej niż lepiej
Pod prąd na rogu jednokierunkowej i ślepej
Było tylko od zmierzchu do świtu na luźno
Znowu parę łyków od paru łyków za dużo
To momenty jak mogłem oddech głębszy brać
Bo w planach miałem wtedy tylko pieprzyć świat
A teraz zimne napoje, odkręć zawory
Najebani oglądamy gwiazdozbiory