Verba
Jak Tytani
[Zwrotka 1]
Szczęśliwie zakochani, niezniszczalni jak Tytani
Młodzi Bogowie z wielkimi planami
Budowali swoje piękne życie
Niewiele brakowało, żeby byli już na szczycie
Wszystko pięknie dopasowane było
Lecz przez głupotę nagle się zmieniło
Niby wziął, tak na spróbowanie
Jedna kreska, dwie i skończył nad ranem
Ona martwiła się, czekała na niego
Wrócił i powiedział "byłem tylko z kolegą"
Od tego czasu wiele nocy nieprzespanych
Dla niego wciąganych i zajaranych
Nowi kumple go często odwiedzali
Zasypywali go gratisami
Liczyła się tylko dobra kreska
Kreska, bletka, tabletka, niebieska

[Refren]
Nie daj się wciągnąć bo zmarnujesz sobie życie
Zamiast worka speeda, sam się wysypiesz
Odważni byli tacy, którzy próbowali
Nie jeden zamiast lufy sam się wypalił

[Zwrotka 2]
Czy wiesz dlaczego ona czuje się samotna?
Bo jej chłopak jak na dnie i nie umie powstać
Nie ma ratunku bo cokolwiek zrobi
On bez prochów nie stanie na nogi
Straciła wiarę, powiedziała "Dosyć
Odchodzę od ciebie, nie będę tego znosić"
Żyła własnym życiem, starała się zapomnieć
Słyszała jak mówili, że jest z nim jeszcze gorzej
On, zniszczony, nie miał już niczego
Mało tego tracił wagę, byś nie poznał twarzy jego
Wiosna, lato czy jesienna zawierucha
W brudnych ciuchach snuł się w poszukiwaniu bucha
Pewnego dnia spotkała go w uliczce ciemnej
Spojrzał na nią i spytał "Kim jesteś?"
A kiedyś byli tak szczęśliwie zakochani
Ponoć, niezniszczalni jak tytani
[Refren]
Nie daj się wciągnąć bo zmarnujesz sobie życie
Zamiast worka speeda, sam się wysypiesz
Odważni byli tacy, którzy próbowali
Nie jeden zamiast lufy sam się wypalił
Nie daj się wciągnąć bo zmarnujesz sobie życie
Zamiast worka speeda, sam się wysypiesz
Odważni byli tacy, którzy próbowali
Nie jeden zamiast lufy sam się wypalił