[Refren]:
Dzieli mnie od was concertina, prawda jest niemiła
W tej grze liczy się bilans, a u mnie, to różnie bywa
Boli mnie od środka, lecz nie będę się wychylać
Nie mam siły jej zawijać, zostanę przy tym co jest
Dzieli mnie od was concertina, prawda jest niemiła
Ta sława mi się śniła, bo z nimi, to różnie bywa
Boli mnie od środka, lecz nie będę się wychylać
Dalej, będę nawijać, aż spłynie do końca krew
[Zwrotka 1]:
Nigdy nie liczyłem, na mega, giga fame
Zawsze chciałem pizgać muzę, przy czym móc coś z niej zjeść
Opłacić mieszkanie, zabrać czasem małą gdzieś
Pomóc ziomkowi i puścić przelеw, żeby chociaż miał na chleb
Czemu jеst na odwrót, mam ochotę zrobić odwrót
Oblewam zimną wodą pysk i mówię: "Weź chłopaku, odmul"
Hip-hop dla sportu, raczej dla zachłannych szpontów
Co obiecują złote góry, a ja mam dość tych giewontów
Zmyślonych pieniążków i tych kurwiszonków
Bez zdań i poglądów, kłamliwych zarządów
W chuju mam ten konkurs, nie ma sensu walczyć o kawałek tortu
(Ne ma, nie mam już ochoty)
[Refren]:
Dzieli mnie od was concertina, prawda jest niemiła
W tej grze liczy się bilans, a u mnie, to różnie bywa
Boli mnie od środka, lecz nie będę się wychylać
Nie mam siły jej zawijać, zostanę przy tym co jest
Dzieli mnie od was concertina, prawda jest niemiła
Ta sława mi się śniła, bo z nimi, to różnie bywa
Boli mnie od środka, lecz nie będę się wychylać
Dalej, będę nawijać, aż spłynie do końca krew
[Zwrotka 2]:
Powątpiewam, kiedy patrzę w przód, a właściwie w tył
Jestem na czele, choć widzę wspak, niż wy
Przede mną kolejne ciała, jakie zamieniają się w pył
Mogę się tylko śmiać, wylewać krokodyle łzy
To mój styl na tej planszy, nie ma współczucia
I nie klep mnie po plecach, dobrze wiem, co się uda, nie uda
Fiasko, moich planów, spowodowała wóda
Wdałem się w ojca, a matka prosiła, żebym słuchał
Miałem sen, że żył młody Leh i wydawał gdzieś
Mówił: "Siano się nie zgadza" i że żałuje
Jak beton, to tylko pod kicksami, a nie świstek
Leje na ten biznes, mam po nim kolejną bliznę
Dużo (?) mam (?)
Co większość pierdoli sama, Ciebie puści z kwitkiem
Nałaziłem się i nagapiłem, chuj z tego po dziś, dzień
Zrobię tę bańkę sam, z tamtej po prostu wyjdę
[Refren]:
Dzieli mnie od was concertina, prawda jest niemiła
W tej grze liczy się bilans, a u mnie, to różnie bywa
Boli mnie od środka, lecz nie będę się wychylać
Nie mam siły jej zawijać, zostanę przy tym co jest
Dzieli mnie od was concertina, prawda jest niemiła
Ta sława mi się śniła, bo z nimi, to różnie bywa
Boli mnie od środka, lecz nie będę się wychylać
Dalej, będę nawijać, aż spłynie do końca krew