Eripe
Bez problemu
Parę osób tutaj wierzy we mnie, w sumie bez powodu
Nie mogę ich zawieść, nie mam prawka ani samochodu,
Żeby móc na siebie liczyć tu nie potrzebuję wzorów
Żeby się z kimś policzyć nie muszę dzwonić po ziomów
Pewnie paru mówi ‘siema, stary’, myśli ‘ty debilu’
Gadają mi za plecami, bo ich zostawiłem z tyłu
Tak plus minus pewnie niejeden oniemieje z podziwu
Nie zrozumieją tych wersów jakbym je puścił od tyłu,
Już szukają translatora, złapią się za głowy, patrz
Kiedy ktoś im, kurwa, w końcu wytłumaczy każdy pancz
A ja walczę ze sobą, nie wiem płakać czy się śmiać
Kiedy chcą się ścigać, ledwo doczołgali się na start
Znów się napierdolę, bo na trzeźwo jeszcze ich zabiję
Zwykle mam więcej promili niż oni dobrych linijek
Zakazuję im oddychać, bo tylko marnują tlen
Puściłem pawia, gdy słyszałem ich łabędzi śpiew

Będą gwiazdami podziemia, kiedy z nimi skończę
Ludzie tysiące na koncert idzie, szkoda, że to pogrzeb
Zakopię ich, a do trumien włożę długopisy
A ich najlepsze zwrotki zjem minutą ciszy
Nie znam ich, ale nie zawaham się ich obrażać
Niby wygląd się nie liczy, ja oceniam ich po twarzach
Uszy nie słuchają, usta kłamią, mają ten strach w oczach
Ledwo oddychają jak się nie nawciągają do nosa
Nie dam sobie odciąć dłoni za nikogo, kurwa mać
Niejeden tak zrobił i teraz w nocy nie może spać
Jest mu smutno, zawiedziony przez wszystkich, trudno
Ja płakał tu będę tylko nad rozlaną wódką
Niech do samego rana się użala jakaś pizda
Moja pomocna dłoń zajęta trzymaniem kieliszka
Jak masz problem, to rozwiąż go sam, ja to pierdolę
Swoje życie mam w dupie, a co dopiero twoje[Tekst - Rap Genius Polska]