Eripe
Co cię boli?
[Zwrotka 1: Hase]
Nagrywam teksty, dotąd są jak znieczulenie - piszę
Wiszę nad kartką póki czuję jak sumienie gryzie
Wszędzie wokoło ostrzą noże, liczą na błąd
Że zamkniesz oczy może w zasięgu ich rąk
Jesteś trupem, jak ufasz bezgranicznie wszystkim wokół
Jak nie potrafisz postawić na swoim nigdy w opór
Niektórzy winią mnie za krzywdy po dziś dzień
Bo nie potrafiłem na bycie kimś innym zgodzić się
Ty - nigdy nie zagrasz perfekcyjnie wszystkich ról
Ja - zostając sobą to co czuję to nie ból
A, zostając z tobą, pewnie doszedłbym w chuj, tam
Gdzie film o prawdzie z pewnością by mi się urwał
Szukam wciąż czegoś, co bezboleśnie strąci ich
Tyle litości we mnie jak czasem mam lepsze dni
Jak lubisz ból, oko w oko z nimi sam stań
Będziesz się czuł jak w domu - z żyletkami na nadgarstkach

[Zwrotka 2: Eripe]
Każdego coś boli, a przecież się znieczulamy
Dla mnie to chore, więc operuję słowami
Ranię uczucia i czuję się przez to nieźle
Bo zapomniałem, że miało być bezboleśnie
Może dlatego mówią mi: "weź no lecz się"
Jeszcze pokażę im swoją lepszą wersję
Niech no wezmę coś - szczęście ląduje w przełyku
Dragi to lekarstwa, tylko w innym języku
Śmieje się, wszyscy zabiegani najgorzej
Ja nie chcę na to reagować jak w narkozie
Nawet jeśli teraz mówię - chuj mnie to boli
To po cichu boję się, że kiedyś ból mnie dogoni
I poczuję to, co ludzie chcą żebym poczuł
A nie lubią mnie, bo można zło wyczytać z oczu
A tutaj jest każdy oczywiście oczytany
O tobie napisze książkę a swoje przeoczy wady
Toczyć wojny mogę, to czy zwyciężę
Jest kwestią jak mocno bije, to czyste serce
Może w szaleństwie jestem pogrążony od lat
Polub ból lub poddaj się? ja wybrałem oddaj
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]