[Zwrotka 1: Junes]
Teoria chaosu to brednie, życie to chaos
Żyje bezwiednie, dobro w zło zmieniając
Żyje nadaremnie, czekam na impuls
I coś tyka we mnie, by to poszło w pizdu
Cały świat, jak przyjdzie na to czas, a teraz
Znowu gnije jakby mi się w ramie wdała gangrena
Jestem Junes, siema, noszę zawiść w genach
Do szumowin chce jak taksiarz Travis strzelać
Mam dość otoczenia, chce coś zmienić
Połowe miasta zmieść z powierzchni ziemi
Całe życie, matematyka w szkolnych ławach
Znam teorie ryzyka więc nie gram va bank
Przynajmniej podpowiada mi mózg akurat
Moje serce rządzi we mnie i robi go w chuja
Znam litere prawa plus przykazanie
W moim alfabecie nie ma miejsca dla niej
Z trudem tłumie myśli o zabójstwie
Już nie siebie bo nie chce skończyć w puszce
Rozumiesz junes, ta choroba się wdała
Przez indoktrynacje w metodach wychowania
Nie pomoże mi Valium, weź przestań
Moje życie to ostatnie stadium szaleństwa
Kocham chaos więc wyciągnij wnioski
Będę kochał życie nawet podczas autopsji