[Zwrotka 1: W.E.N.A.]
Trafiłem znów w sedno, wyjąłem języki na zewnątrz
Zawsze mówię to, co myślę, więc wychodzi na jedno
Każdy mój ruch podyktowany przez mózg idzie do ust
Znasz moje myśli, jak rozumiesz sens moich słów
Nie jestem wydygany, czytaj między linijkami
To pasja, lecz upajam się dopiero wynikami
Odzywam się nie wyczytany, nic za nic
Za to, co mówię wiele razy, byłem wytykany
[Zwrotka 2: Ras]
Polewka z ziomów, widzę mnie gdzieś tam znowu
Wtedy miłość i nienawiść mają ten sam powód
Trochę pieniędzy na ruch, kilka recenzji na plus
I nawet Quentin nie ogarnia tych dialogów
Zanim wejdę na ich grunt długo rozważam krok
Widzę te uśmieszki nawet jak odwracam wzrok, ale jakoś to będzie
Nie zaśmieje się ostatni ten który kiepsko łapie puentę
Od zazdrości wolę wersy i pewność
Court force'y mają język na zewnątrz
Jak tobie jointy dają język na zewnątrz
Łapiesz wanda hajs, spróbuj to mieć na trzeźwo, tak
[Zwrotka 3: W.E.N.A.]
Nawijam znów o Nike'ach, za to możesz dostać wpierdol
Znasz Smarka to wyjmij języki na zewnątrz
W studio nagrań bezmyślnie gapię się w sznurowadła
Wiem co mówię i to mi trudno zabrać
Kolejny dzień, walka potrzeb i oczekiwań
Chcę dobrze, robię źle, w końcu to pierdolnę, bywa
Nie wycofuję się z tego co mówię, to trudne
Chociaż dookoła krąży w kurwę pomówień
Wszyscy tłumaczą mi co robić, jak żyć mam
Znam ich myśli, imiona, spojrzenia, nazwiska
Podążam swoim torem, nie chcę wstecz się oglądać
Lecę, wyjmuję język na zewnątrz jak Jordan