W.E.N.A.
Ślady
Te same stopy stawiają te same ślady podeszw
Nadal tak samo milczę w rozmowach z tym samym bogiem
Powązki latem, staje przy tym samym grobie
I zapalam znicz choć wiem, że nic nowego mi nie powiesz
Codziennie widzę w sobie Ciebie
Wiem jak nie układało Ci się po 89'
Ani kiedy ja przyszedłem, krew z twojej krwi, stare złe dobre dni
Magnolie przekwitły dawno w miejscach gdzie chodzę dziś
Mam już swoje wydeptane ścieżki
Byłeś tam tyle, że sam nie przewidziałeś reszty
Cóż i tak idziemy w jednym kierunku do tego samego punktu
Aż do zatrzymania pulsu w trakcie mijających lat
Po ostatni ślad jaki zostawiasz po sobie tutaj
Pójdę tam z tobą, nigdy już Ci nie pozwolę upaść
Tyle razy mówiłeś mi ile znaczą uczucia
Może powinienem Ciebie częściej słuchać?

Te same stopy stawiają te same ślady podeszw
Tak samo jak wtedy chce zapytać czy musiałeś odejść?
Dawno wyszedłem z domu, żeby znaleźć swoją drogę
I nadal nie wiem czy zostawię na niej ślad po sobie
Nieustannie mam wrażenie, że chodzę po twoich
To co mnie nie zabiło wzmocni, to co pokona boli
Stracony czas, nie potrafię go nadgonić
Zostawił znamiona na moich wewnętrznych stronach dłoni
A ty? Dalej milczysz I dalej wstyd mi
Że dopiero jak Cie nie ma, stałeś się naprawdę bliski
Zabawne co? Dawniej nie widziałem wszystkich okoliczności
Gdy mówiłem, że nie dałeś nic mi
Minęło kilka lat, stawiam wciąż niepewne kroki
Gdy patrzę w lustro widzę w nim twoje niebieskie oczy
Nigdy bym nie pomyślał, że zaczniesz tak wiele wnosić
Może powinieneś wcześniej wiedzieć o tym