Nazwę to list samobójczy
Bo musicie wiedzieć to zanim odejdę
Trzymałem w sobie to wszystko
I nie mogę wytrzymać więcej
Czekaj
Jestem kutasem tak zwykłym jak moje piosenki
Nie wracam po nocach przez co mam problemy
Piszę głupie nuty żeby jakoś przeżyć
Mam plany na sznurek albo i na kredyt
Chcę mieć rodzinę i dobry samochód
Najebać się winem i wrócić do domu
Bardzo różne plany i powtórzę znowu
Najbardziej potrzebuję zgonu
Moja teczka zaufania zaciśnięta nie od dziś
Kiedyś za dużo tam ćpania przejebałem spory plik
Dzisiaj mam już trochę siana wiec chyba uśmiech na ryj
Nie, to tak nie działa, nadal tak smutny jak do tyłu lata
I chodzi mi o to, że nie czuje uczuć
Straciłem przyjaciół i szacunek tłumu
Jebany Alvaro myślał, że ma każdą
Raz jeszcze przepraszam za to, zabijcie mnie kurwa
Gdyby nie Kaczka to by mnie nie było i taka jest prawda
Nie będę cię kłamać, bracie pamiętaj że ciągle cię kocham
I co by nie było to będę tu nadal
Dziękuje ci Bolo że ciągle tu jesteś
Jestem skurwielem weź zapal mi świeczkę
Seba dasz radę wiesz że w ciebie wierzę
Zamień mnie w popiół jeżeli tu kłamię
Braknie oddechu ale lecę dalej
Dziękuje ci Borys ty bracie na zawsze
Przerwę, bo się kurwa uduszę
Mam zimne serce, ale ci je dałem
Mieszkamy daleko, ale damy radę
Bo kocham twój głos i oczy głębokie
Zabiję każdego który ... zabiję za ciebie
Nie mam sił muszę się położyć spać, w chuj
Dziękuję za uwagę