Young Slav (POL)
Trudno jest żyć chwilą
[Intro]
W moim śnie, cudownym śnie, tylko kocham, kocham, kocham
Bawię się, la la, lala!
W moim śnie, cudownym śnie...

[Verse]
Umieram wciąż bez przerwy
Straszy mnie drapieżnik, to sowa Minerwy
Upragniony przeze mnie moment oświecenia
Sycylijski piorun, nic do stracenia
Między młotem strachu a kowadłem rozpaczy
Gonię z rymami nim mózg się wypaczy
Infinity or sanity, samotny mężczyzna
Moments of clarity, na mózgu blizna
Emocje rozhuśtane jak ego nastolatki
Dzisiaj cały na biało, jutro Gucci kwiatki
Nie znam się na emocjach, nie rozumiem siebie
Nie zakładaj różowego, bo to już za wiele
W tym kraju Cię każdy za wszystko wyśmieje
Więc chrzań to wszystko, Alessandro Michele
Jak chcę to założę koszulę Celine, jak Yeezy
Buty na obcasie, a na dupę figi
Na dziewiątą chmurę wskoczę z ósmej mili
Samotne dusze, single, ludzie niczyi
Wysoki chudy pedał w sweterku Ralpha
Gardzi nim cała osiedlowa rada
Pudrowy zapach, pada śnieg
Serge Lutens, czarny Bentley
Domina w białej Zadig & Voltaire koszuli męskiej
Utracone nadzieje, nie mam wehikułu czasu
Skakać możesz do góry, spadać tylko na dół
[Refrain]
Więc chodź na kawę lub herbatę
Potem skoczymy z Marriotta
Ty złote Loubutiny, ja żółte klapki Kubota
Ja bardziej młody Adonis, Ty jak żona Kubota
Ty przed lotem mówisz pacierz, ja słup soli - żona Lota
Bo w tył zerkam i Cię łapię jak dziwkę łapie ciota

Więc chodź na kawę lub herbatę
Potem skoczymy z Marriotta
Ty złote Loubutiny, ja żółte klapki Kubota
Ja bardziej młody Adonis, Ty jak żona Kubota
Ty przed lotem mówisz pacierz, ja słup soli - żona Lota
Bo w tył zerkam i Cię łapię jak dziwkę łapie ciota

Przychodzi taki moment, że muzyka nie pomaga
Do alko powróciłem, fajki, depresja, Xanax
Podobno póki walczysz jesteś zwycięzcą
Tytuł tylko niańczysz, gdy bilans pod kreską
Trudno żyć chwilą, gdy ciągle umierasz
Niech śmierć będzie piękna, to Ty ją wybierasz
Chcę leżeć w trumnie w garniaku Diora
Chcę modelkę Fendi bladą jak zmora
Chcę Pateka Philippe'a, chcę Philippa Pleina
Wagner, Mahlera, bo opera taka fajna
Ale to wszystko potem, najpierw chodź
[Refrain]
Na kawę lub herbatę
Potem skoczymy z Marriotta
Ty złote Loubutiny, ja żółte klapki Kubota
Ja bardziej młody Adonis, Ty jak żona Kubota
Ty przed lotem mówisz pacierz, ja słup soli - żona Lota
Bo w tył zerkam i Cię łapię jak dziwkę łapie ciota

Więc chodź na kawę lub herbatę
Potem skoczymy z Marriotta
Ty złote Loubutiny, ja żółte klapki Kubota
Ja bardziej młody Adonis, Ty jak żona Kubota
Ty przed lotem mówisz pacierz, ja słup soli - żona Lota
Bo w tył zerkam i Cię łapię jak dziwkę łapie ciota