Young Slav (POL)
Żywot Briana
Prawda jest banalna
A świat superpłaski
Dupy dają dupy, laski robią laski
Tylko dens ma sens, w życiu liczy się seks
A w seksie liczy się tylko władza
Pytanie kto komu chuja w dupę wsadza
Recepta na człowieka - tempus fugit, czas ucieka
Ci, których czas goni, na nic nie mają czasu
Serce napierdala, częstotliwość hardbassu
Trudno wiedzieć wszystko
Płonie życie jak ognisko
I tak to kiedyś jebnie
Więc chuj kładę na skupienie
Porzuć przywiązanie
A porzucisz i cierpienie
Nie przypominam intelektem już ludzkiej osoby
Jak rzeźbę Abakanowicz, postaw mnie dla ozdoby
Jestem pusty w środku, zostały same kości
Gabriel Garcia Marquez, Sto lat samotności
W szklanych budynkach i ażurowych sercach
Syzyf strącony w Tartar, miłość jak wieczna męka
Z romantyka robią cynika
Co jest twardym rdzeniem życia?
Czy są to inni, czy ja
Czy to co między nami
Przyszły tydzień, moja historia
Czy to w co teraz gramy
Ma własna świadomość
Czy świadomość o mnie w ludziach
Obojętny wszechświat
Czy fragment jej podudzia
Nie wiesz, co masz robić?
Bądź przyzwoity, nie daj się wrobić
Efekt uboczny rapu, 72 godziny
Słuchaj sobie czego chcesz
Byle bez poczucia winy
Chcę sukcesu, nic poza tym
Chociaż nogi mam jak z waty
Co mnie tak przeraża?
Esencja świata, ciągła zmiana
Był przyjaciel, a jest zdrajca
Czasem dama, czasem drama
Że kiedyś skończy się radość
I pamięć i śmiech i duma
I przyjaźń i miłość
I w końcu człowiek umarł