​be vis
YSL
[Zwrotka 1]
Saint Laurent czy stare kicksy
Ja po prostu jestem sobą
Nie dbam czy żurnaliści będą pisali dobre słowo
Idę zawsze swoją drogą, padam, respię się na nowo
Młoda nie patrz jak w obrazek, no bo takie jak ty znamy
W klubie dla tych nieciekawych tylko jesteście jak damy
Swoje ciało, żadne damy, gra gitara, nie zawracaj mi, mi
Dzisiaj Tarantino mi kreuje myśli
Trochę nowoczesne ale lubię vintage
Ty rozumiesz mój styl, mała
Nie mów nic tylko daj mi swoją hmm, zaraz
I wybieraj co dziś jemy i pijemy
Sam w szkole czekałem na Tetmajera
Dookoła wiele, ale chcę na koncie zera
W garażu ma stać ten Rollek albo Panamera
Dzwoni do mnie ziomal, mówi żebym wpadł na melanż
A ja mówię, ty no zaraz będę
Chyba, że się zmienią plany albo wezmę cztery xanny
Albo cały wieczór będę grał na Playce
Wiesz, że niezdecydowany i leniwy jestem
Ale jeśli czegoś nie mam to zdobędę
Prędzej, chodź tu do mnie i mi pokaż co najlepsze, pokaż co najlepsze

[Bridge]
Suma różnic w nas jak Stonesi i Beatlesi
Nie zmieniamy się wcale jak piątki i butelki
Nadal tylko z Tobą w deszczu chcę ten Dirty Dancing
Przeszedłem wiele nędzy, więc teraz chcę pieniędzy

[Refren]
Lubię Cię bardziej niżeli Kanye West lubi Kanye West'a
Czasem dopada mnie strach i pragnę Cię bardziej od powietrza
Kartograf w umyśle mówi, że mapa chyba jest nie do przejścia
Ty leczysz te rany co przebiły kevlar, ściągaj YSL, no i siedź ze mną tu całą noc
Odłóżmy broń, nie mów mi stop, odejdzie zło
Dalej popołudnie, potem przeleżymy cały dzień
Oniryczny wampir no bo całe życie sen
Naga prawda a nie Prada, ściągaj YSL, YSL, YSL, YSL

[Zwrotka 2]
Pod sceną więcej panien niż miał Hefner
Pijany na hotel wracam po koncercie
Panie Uber dowoź pizzę jak najprędzej
Teraz tylko to się liczy, a stare problemy pieprzę
Polećmy gdzieś, nie ma że nie
Tylko teraz, teraz, tylko teraz, teraz, tylko teraz
Lubię łamanie konwencji
Z ziomalami palę sensi
Moja niunia nie jak Stevie ale Channel
Budzi buziakiem o 4 nad ranem
Chyba na śniadanie będzie główne danie
Później w planie całodniowe zamulanie
Pełna szafa ale najlepiej w piżamie, najlepiej w piżamie
Na rozpęd czarna kawa czy latte macchiato
Nie nadążam za tym światem
Ale kto mnie w tym zrozumie tak jak ty, mała
Węże, które wiją się i syczą
Mamy w poważaniu czy nas kochają czy nienawidzą
Oni chcieli być na czasie, a kładą rękę na sikor
[?] z maską, a nie zawsze z dobrą miną
Byli chwilę, ale słuch po nich zaginął
Ta gra weryfikuje Cię bardzo szybko
Zawsze zgodny z sumieniem no i familią
A najbardziej w końcu muszę tutaj być
Tej kobiety nie zamienię na inną
Nie patrzę nawet na te modelki
Bujam klubem no i bujam ulicą
Skoro z niej wyrwałem te swoje sny
Powoli przestaję być incognito
Ale git, ale git, ale git

[Bridge]
Suma różnic w nas jak Stonesi i Beatlesi
Nie zmieniamy się wcale jak piątki i butelki
Nadal tylko z Tobą w deszczu chcę ten Dirty Dancing
Przeszedłem wiele nędzy, więc teraz chcę pieniędzy

[Refren]
Lubię Cię bardziej niżeli Kanye West lubi Kanye West'a
Czasem dopada mnie strach i pragnę Cię bardziej od powietrza
Kartograf w umyśle mówi, że mapa chyba jest nie do przejścia
Ty leczysz te rany co przebiły kevlar, ściągaj YSL i siedź ze mną tu całą noc
Odłóżmy broń, nie mów mi stop, odejdzie zło
Dalej popołudnie, potem przeleżymy cały dzień
Oniryczny wampir no bo całe życie sen
Naga prawda a nie Prada, ściągaj YSL, YSL, YSL, YSL