Margaret
Xanax
[Refren]
Obudził mnie zły sen, i nie chce dłużej spać
Krzyczy to co we mnie jest, że nie ma czego się bać
Po ciemku lgnę do świec, jak naćpana ćma
Bo to czego bardzo chcę, krzyczy do mnie w moich snach
Atmosfera gęsta, bo za duża presja
Chyba dzisiaj pełnia, znów ta sama pętla
Dojeżdża mnie ten pejzaż, na pobocze skręcam
Nie ma dla mnie miejsca, znów ta sama pętla

[Zwrotka 1]
Jesienne depresje
Palę na zmienne kush i amnezję
Skóra tak jasna, myśli tak ciemne
Uprawiam samoudrękę
Mówią mi: Ty to masz szczęście
Wiem, ze inni mają gorzej ode mniе
Jedyne szczęście jakiе dziś znam
To te na receptę
Ataki paniki i bezdech
Stroje czarne, nastroje niebieskie
Podobno "oby przed siebie"
Ale to dla mnie bezsens obecnie
Dzisiaj nic mi się nie chce
Wychodzę z domu ubrana jak menel
Papparazi zacierają ręce
Lecz kumam że wszystko ma swoją cenę
[Refren]
Obudził mnie zły sen, i nie chce dłużej spać
Krzyczy to co we mnie jest, że nie ma czego się bać
Po ciemku lgnę do świec, jak naćpana ćma
Bo to czego bardzo chcę, krzyczy do mnie w moich snach
Atmosfera gęsta, bo za duża presja
Chyba dzisiaj pełnia, znów ta sama pętla
Dojeżdża mnie ten pejzaż, na pobocze skręcam
Nie ma dla mnie miejsca, znów ta sama pętla

[Zwrotka 2]
Kolejne kółko po mieście
Uściski, których nie chcę
Wymieniam spojrzenia mętne
Między kolejny piętrem, a dreszczem
Wszystko wydaje się takie tandetne
Motywy ludzi pokrętne
Nic dziwnego, że mam spięty mięsień
Chwilami nie wiem nic, nie, nie
Być może za duże mam wymagania
I zostanę z tym całkiem sama
Wokół oczy w ekranach
Bo to znieczula, usypia jak xanax
Szukam biletów lotniczych od rana
Za bardzo znużył mnie banał
Została mi tylko melodia jak Sanah
Żyję tym co mam w planach
[Refren]
Obudził mnie zły sen, i nie chce dłużej spać
Krzyczy to co we mnie jest, że nie ma czego się bać
Po ciemku lgnę do świec, jak naćpana ćma
Bo to czego bardzo chcę, krzyczy do mnie w moich snach
Atmosfera gęsta, bo za duża presja
Chyba dzisiaj pełnia, znów ta sama pętla
Dojeżdża mnie ten pejzaż, na pobocze skręcam
Nie ma dla mnie miejsca, znów ta sama pętla