Donatan
Ból
[Zwrotka 1: Waldemar Kasta]
Jeszcze będziesz mnie jak wieszcza streszczał
Pytasz gdzie reszta?
Na tracku chłopaku ja ten twój rap besztam
Ignorancja, rap racja, to kompromitacja synek
Mówię prawdę umiera rap, z nim hip-hop umiera rynek
Bądź kim chcą byś był nie dla fotek poprzez które trafiasz na ranking plotek potem
Na afisz trafisz gówno warte co potrafisz tu i tam trafisz
Ważne czy trafić potrafisz, znam efekt, showbiznes ma defekt
Jestem nowy tu, nowego porządku architekt
Jestem typa tym typem co między słowem a bitem jest mitem
Ponad jednym znajdziesz mnie banite
To kwintesencja kim teraz jestem
Słów absencja sprawiła znów jestem rap testem
Kończe ze strachem, psychiki aresztem
Samego siebie, samym sobą jestem manifestem

[Zwrotka 2: Nullo]
Na wstępie depcze tonami słów tępie punchami słuch
Pędze rymami znów, jak ekspres torami w przód
Pieprze ten garnitur, w tej grze to na nic tu
I Armani krój nie uczyni ich królami piór
Nie dowierzali a sami czekali w sali prób
Nie doczekali bo sami wykopali pasji grób
Ich już nie zbawi Bóg, szczęście sprzedali mu
Wybrali lżejsze zejście, schodami w dół
A Ja kreślę rymami wzór by wreszcie skumali tu
Że hip-hop to więcej niż refren co zwali z nóg
To dreszcze od stóp do głów, szczęście czasami ból
To respekt co w każdym mieście obali mur
Pieprze twój ten rap. jestem tu bez zmian w zemście znów snów seria
Jak ekspert Guterian? jeszcze będzie mój wróg jak wieszcza streszczał
Bo jak Heltah Skeltah Nullo ma ten bezmiar w tekstach
[Zwrotka 3: Waldemar Kasta]
Jak gdyby nigdy nic to 3W K.A.S.T.A
Dirty rap gram jak Ol' Dirty Bastard
Ucho nadstaw, wytęż słuch, mózg jak chcesz zrozumieć
Imię, nazwisko, klasa - tak do ciebie mówię synu
To ta legendarna kasta kuzynów
Naga Prawda stylów tylu ukryta wśród dymu
Nie mów, że się na tym nie znamy debilu
Poznasz się na nas, przyznasz rację właśnie nam szczylu
Ochłoń i dłoń wznieś ku niebu
Proś Boga by pomógł ci rozwikłać ten rebus
Nie mów, że zrobiłeś coś by pozbyć się gniewu
Nie możesz powiedzieć idź stąd, jak nie możesz drzewu
Gwizdam, ja gwiżdżę na ciebie chłopie
I powiadam w twarz gówno się znasz na hip-hopie
Wycisnę z ciebie hajs jak siódme poty dziwko
Na ten twój szajs kolejny as zagrywką rybko
Wbijam się klinem, jestem rekinem rapu jak Eminem
Głęboko wierzę, z powołaniem się nie minę
Rapu podium udziela mi absolutorium
Reprezentuję 3W, K.A.S.T.Ę., Zdolny Śląsk terytorium. Yo!

[Zwrotka 4: Szad Akrobata]
Przed tobą ta cienka linia, od niej gra się zaczyna
Najpierw bat się zawija, potem wack się zabija
Do zgarnięcia cała pula, od zera do miana króla
Fach mistrzów na klawiaturach, odmulam jak hak kangura
Czarna dziura, ja na ryfie jak generał Nakamura
Akurat wyszło, że ty jak weteran walk o kulach
Koncentruję się przed misją w samotności jak samurai
100% stylu z precyzją, nie doczekasz na ambulans synu
Od słów do rymów, od snów do czynów
Bo to ta K.A.S.T.A. kuzynów, już ci wlazł na kurzy mózg
Żebyś coś z rapu wyniósł, nie klęczał jak pucybut
Ślepy los nas tu przyniósł, żeby głos was tu przywiódł
Ty! To K.A.S.T.A. styl 1,2,3 1,2,3 i jazda z tym!
Na statyw mikrofon nastaw ty
Czas na złych 3W, K.A.S.T.A. styl, miasta syn
Podobno znasz nas. Aby na pewno? Taśma w tył


[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]