[Verse 1: Kali]
Szczeniaki dzieciaki ze szkolnej ławy
Pierdolą sprawdziany i nie grają w warcaby, wagary
Jaranie trawy browary, kompakty, podkłady
Samarki, potem zapisane kartki
Puchną im karki, kulturystyka na sterydach
Na robotach nie przydaje się matematyka
Biorą zegarki, portfele, komórki dzieciakom
Z trzeciej klasy podstawówki
Od wódy lansują im się mózgi to łobuzy
Palą splify, piją browar z puszki
Rosną z nich mendy, wózki, oszuści
Ale póki co przed 10 wraca do mamuśki
[Verse 2: Łysonżi]
To już mnie wkurwia, każdy gówniarz, gnojek
Chcę się wbijać do studia i turlać dżoje
To jest chore, dzieci ślepych bananowców
Chcą ciągnąć krechy modnego koksu
Banda chłopców, nie czaisz skąd są
Myślą, że są czarnuchami z chaty
Odbiło gnojkom, nie pierdol w wersach
Ej, bo jesteś tylko pseudo-gangsta
[Verse 3: Ciech]
Gangsta, gangsta od trzech miesięcy na stażu
U starszego brata - to diler z gimnazjum
Piętnaście lat na karku
A po pijaku walczy z latarniami w parku
Bo tak imponują dupom
Niezły hardcore to jak dojebią komuś grupą
Baw się szczeniaku, ale masz tu memento
Każdego czeka jego pierwszy ostry wpierdol, na pewno