[Verse 1: Proceente]
Podrzyj te kartki lebiego
Wypierdol pliki z twardego
Na co komu to?
Powiedz, na co komu to. Zostaw to
Po.po.po.pomyśl, kurwa, pomyśl
Daj się pogonić, zrozum, ludzie mają Cię dosyć
Niechciany bardziej od ciąży, tam gdzie koksy, nosy
Krąży fama, że jesteś konkretnie niedorobiony
Ty to wieczny pretendent marzący o wielkim fejmie
Nie pasujesz tu zupełnie, idź, gdzie indziej za chlebem
Przekwalifikuj się, zostań inżynierem
Albo zasil swoją osobą reklamową agencję
Na kolejnym koncercie publiczność gasi Cię jak świecę
Podwijaj kiecę, leć, tak będzie lepiej
[Verse 2: Łysonżi]
Zostaw to mnie, zostaw to, wiesz, to treść kawałka
Browka tu jest, Dżonson też, nie Twoja działka
Włączyłem mic'a, morda, to jest wygrzewka
Mam akcesoria, to nie teoria, wiesz, że mam zestaw
Nie gra mnie Radio Eska, nie gra mnie żadne radio
Chcę Ci przekazać prawdę, nie jestem żadną gwiazdą
Opór zajawki, to nie jest casting, ładuję z gwinta
Jestem kozackim typem o kozackim skillsach
Nawijka, ziom, kilkaset stron
Na bicie Dżons, na bicie Dżons, beat zrobił Robson
Nie wiem, czy doszło, ta, to musi dotrzeć
Szybki Szmal, siostro, Szybki Szmal, chłopcze
Nie jestem wzorem do naśladowania
Mam tutaj worek, zawsze go biorę, bo w hurcie staniał
Nie jestem ziomem w stylu "wyrósł tu autorytet"
Lepiej nie świruj, nie świruj, zostaw mi retorykę