[Zwrotka 1]
Suko, powiedz jaki styl mam (unikat), tego nie da się opisać (nie)
Mnie nie włożysz w żaden klimat, wczoraj lato - dziś zima (brrrr)
Dalej nienawidzę świąt, yo, aż się obwieszę jak choinka
Dalej nienawidzą ponoć, a wciąż słuchają na winklach
Podbij do mnie, spytaj o mnie, moich ludzi, nie fejki
Podbij do mnie, spytaj o mnie, moich ludzi na dzielni
Nie ma drogi bez wyjścia, nie ma drogi na skróty
Wejdę nawet z futryną, jak nie dostanę tych kluczy
[Bridge]
Barykadują to jeb! Barykadują to jeb! Jeb!
Kocham widok farbowanych lisów jak z drzwiami lecą na glebę
Barykadują to jeb! Barykadują to jeb! Jeb!
Nie patrz na nich, nie kochali nigdy ciebie, nie za tę grę, nie
[Zwrotka 2]
Powiedz mi coś czego nie wiem
Powiedz mi coś czego nie wiem
Zoba jak biorę na siebie to wszystko jak na koniec dnia liczę ten becel (ha!)
S to pierdolony model
Mama, dzięki za urodę
Pa jak zwykły chłopak z bloków z marzeniami idzie po miliony monet
[Zwrotka 3]
Jeszcze wszystko się odwróci, wokół mojej ksywy musi
Ludzie często idą ślepo, ale nie są tak głusi
Miałeś kiedyś nóż na gardle? Nie w przenośni - dosadnie
Się oczyści to powietrze, czekam na deszcz aż spadnie
Nie Amiri, nie Moncler, nie Amiri, nie Moncler, przyniósł mi styl ten
W moich oczach nie zobaczysz lęku
Moje oczy mówią "w końcu wyjdzie"
Całe życie jak Syzyf, mijam metę i syf, syf znowu mnie goni
To co teraz spada mi na głowę to konsekwencje tylko tej agonii
Nienawidzą ciebie kochać, potem lecisz w górę jak helikopter
Balon pęknie jak go stracisz z oczu, wtedy to dopiero kurwa
Problem
Wtedy to dopiero zmiesza z błotem cie towarzystwo co było okej
Jak to uniesiesz i wrócisz jeszcze to możesz mówić, że wiesz cokolwiek