Noname
Wezz kurwa
[Zwrotka 1]
Oni przyjdą w garniakach
My najebani ładnie
Znowu coś rozjebie
Potem cofniemy się w czasie
Czary mam w samarce
Czary mam w samarce
Trzecie oko otwarte
Żeby widzieć, że każdy z nas jest błaznem
Tam gdzie jestem jest strasznie
Tam gdzie byłem było strasznie
Ćmy i motyle
Obróceni w pyłek nas
Wciągaj przez zwije
A co nie zabije to zostawi niesmak z syfem
Taki odważny każdą dawke podbijesz
Sie szlajamy już bez jaźni
Jak zwykle w tyle
Wszyscy jacyś pojebani, albo skrzywiłem pеrspektywe
Patrzymy dziwnie, z dziwnych oczu na dziwnе widoki i czar
No a podaj tym co gnije
Czuć zapach potu, wylewają ostatnie poty
Sie kurwa wygrzej
Życzę wysokich lotów

[Zwrotka 2]
Gonię za bólem
Jeszcze wsuną za bóle, jak za kilka innych spraw
Wjeżdża na banię jak ładunek
Mam kolejną okazje, więc się kruszę
Puści jak kilka wydmuszek
Musiałem was opuścić, ale patrz jak krzywo frunę
Jeden z drugim jest chujem, ale zdążę zgarnąć fortune
U nas inaczej w naturze
Gardło zapchane gównem
Ale nikt nie ma na wóde, ale nikt nie ma na siebie
Ale jest śmiesznie w sumie, jak czasem jebne na glebe
Porobieni wbite w chuj, nie butem
I przypał gang słyszał syrenę
I dalej jest śmiesznie
Każdy się śmieje, ale jakie mają intencje?
To nam przyszło z genem w sensie
Rozpierdalanie siebie
W sensie przepraszam, jak znów coś zjebie