Malik Montana
Azrael
[Chorus]
Kimś chciałem być, nie na pensji życ z dnia na dzień
I się stałem kimś przed kim mama ostrzegała mnie
Nie żałuję, więc czy sens rozgrzeszać mnie
Się okaże w dniu kiedy przyjdzie Azrael
Się okaże w dniu, się okaże w dniu
Kiedy przyjdzie Azrael, się okaże, się okaże w dniu (ooh)

[Verse 1]
Opowiem jak wygląda życie tu na co dzień
Ćpuny i menele w całym bloku jebie szczochem
Dla wielu tutaj domem jest kryminał od pokoleń
Jointy jak aloes koją stres i myśli chore
Bieda niby wszędzie, ale znajdzie się na flakon
Okrzyki, awantury słyszę otwierając balkon
Obrotniak, bo obrotny był jak w piździe tampon
Zakręcił się i pękła dupa, chuj wszedł jak w masło
Gdybym był gangsterem to bym raczej nie rapował
Nie robiłbym se zdjęć, tylko przed kamerą chował
Nie mam podwójnych i nie mam przyspieszeń
Podwójnie Cię policzę jak się śpóźnisz z procentem

[Chorus]
Kimś chciałem być, nie na pensji życ z dnia na dzień
I się stałem kimś przed kim mama ostrzegała mnie
Nie żałuję, więc czy sens rozgrzeszać mnie
Się okaże w dniu kiedy przyjdzie Azrael
Się okaże w dniu, się okaże w dniu
Kiedy przyjdzie Azrael, się okaże, się okaże w dniu (ooh)
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]