Malik Montana
W imię lepszego jutra
[Refren: Kiki, Malik Montana x2]
Do stracenia nie mam nic, do zgarnięcia cały świat
Portfel rośnie cały czas, wrogom mówię c'est la vie
Bo góra to jedyna droga odbijając się od dna
[Zwrotka 1: Malik Montana]
W imię lepszego jutra, dobrobytu dla rodziny
W imię spokoju matki, łez wylanych za me winy
Pierwsze pieniądze z rapu, kurwom patrz jak zrzedły miny
Wrogowie mówią "bratku", ja im chuj na grób rodziny
Nie czuje strachu, przesłania go obraz tych pieniędzy
Nie czuje strachu chyba, że na myśl o życiu w nędzy
W przepychu smak bogactwa znam, zaznałem smaku biedy
Patrzę przed siebie, historie piszą zwycięzcy
Nie ufam własnym oczom bo nie wierzę w to co widzę
W materialnym świecie być pieniędzy niewolnikiem
Cel uświęca środki, jak wykarmić chcesz rodzinę
Marzenia wyznaczają cel i drogę, którą idę
Facetem nie czyni to że dziecko zrobiłeś
Rozkochałeś i w ciąży kobietę zostawiłeś
Miałeś dla ekipy brać wyrok na klatę
Najgłośniej szczekał, a to zwykły frajer
Szczerze w to wierzyłem i to chyba jest najgorsze
Latał z kosą, co do czego pierwszy obsrał zbroję
Wciąż na oriencie, zdjęcia, obserwacja
Od przypału z dala żeby było halal
Styl życia pozostawił ślady na psychice
Bracia za kratami leci hajs na wypiskę
Z prochu powstałeś w proch się obrócisz
Szukasz miłości, nadzieja matką głupich
[Refren: Kiki, Malik Montana x2]
Do stracenia nie mam nic, do zgarnięcia cały świat
Portfel rośnie cały czas, wrogom mówię c'est la vie
Bo góra to jedyna droga odbijając się od dna