Dedis
Dziecko
[Verse 1]
Otwieram szafę nie wybieram się do Narnii
Choć czasem się tak czuje i to właśnie mnie tak martwi
Bo nie kapuje że jestem dorosły facet
Chcę dalej dzieckiem być niestety jest inaczej
Trzeba zarabiać kasę by mieć na wydatki
Dlatego zatrudniłem się na jebanej kopalni
Choć ta robota mi wcale nie odpowiada
To nie pozwolę na to by utrzymywał mnie tata
Lecą lata ja gubię się jak dziecko
Mam tyle obowiązków a mi jest wszystko jedno
Każdy goni i patrzy tylko przed siebie
Ja budzę się wkurwiony szukam szczęścia w tym gniewie

[Chorus]
Lata lecą ty gubisz się jak dziecko
Nie ma czasu by w miejscu stać
Głowa do góry dzieciaku nie będzie lekko
W drodze przez piekło ty weź się w garść (x3)

[Verse 2]
Weź się w garść bo problemy ma każdy
Zamiatasz je pod dywan nigdy nie ukryjesz prawdy
Zzego ty się boisz każdy trzyma mocno kciuki
Nagrywaj tą płytę prawdziwy słuchacz ją kupi
Choć nie mam miliona wyświetleń
Ani tych sześć zer na koncie
A nawet gdyby to nie zbłądzę
Bo dążę do tego żeby być lepszym człowiekiem
A takie przemyślenia uwierz przychodzą mi z wiekiem
Biorę długopis opisuje swoje życie
Gdy patrze na tych ludzi którzy pogubili sens
Wnioskuje po tym choć to żadne jest odkrycie
Że każdy człowiek w życiu musi mieć właściwy cel (x2)

[Chorus]
Lata lecą ty gubisz się jak dziecko
Nie ma czasu by w miejscu stać
Głowa do góry dzieciaku nie będzie lekko
W drodze przez piekło ty weź się w garść (x2)