Kali (POL)
Cena zwycięstwa
[Zwrotka 1: Praktis]
Stoję w blasku dnia, tu gdzie łatwo ponieść fiasko
Gdyby nie rap to dawno wpadł bym już w to bagno
Mów mi Django wolny od reguł
Nie mów baczność, ani marsz, nie ma nas w tym szeregu
Ta wola darem od Boga spora część
Drogi tej nie pokona choć woła że chce ją przejść
Luka i P z miasta B, Nasze myśli płoną
Prolog życia to sny, których ty nie możesz pojąć
Gnoje milczą, co da ich osąd?
Boso mogę iść z nią to muzyka moją mocą
Strome schody za młodu, wiem to przedsmak
Grunt to powód, aby w miejscu nie stać
Stopnie w indeksach, kontra opis kartotek
Noce na zeksa między kowadłem, a młotem
A ta Koneksja to rezultat, dotykam nieba, a nie ćpam
Sen i jawa na deskach sceny. Cena zwycięstwa

[Refren: Kancik]
(Cena) Dwa palce w górę za pot krew smak łez kojarz bóle
(Zwycięstwa) Powiedz czy umiesz przełknąć tą pigułę czy kapitulujesz
(Cena) W górę dwa palce za każde odważne starcie gdy nikłe szanse
(Zwycięstwa) Wygram tą walkę,bo wstanę tyle samo razy co upadnę

[Zwrotka 2: Lukasyno]
Siedzę nad kartką jakby była mą ostatnią
Powierzam ci na niej swoje życie in blanco
Zagniatam banknot w kształt samolotu
Puszczam go w dół z dachu najwyższego bloku
Możesz go złapać nie wiem, gdzie wyląduje
Ale jeśli tego słuchasz myślę że podobnie czujesz
Prawdy bilet, wilczy bilet
Każdy z nas piszę swoją historię dopóki żyje
Wolność myśli, słowa, czyn, versus pozerstwo
Pojmij, że człowieczeństwo to zwycięstwo
Dla elit show biznesu byłem banitą
Spłaciłem swój street kredyt - finito
W branży nie mam wrogów za to wielu sojuszników
Usłyszysz mnie na płytach tylko dobrych zawodników
Łączy nas pasja, nie zapach plików
Bo każdy dobrze radzi sobie na własnym chodniku
[Refren: Kancik]
(Cena) Dwa palce w górę za pot krew smak łez kojarz bóle
(Zwycięstwa) Powiedz czy umiesz przełknąć tą pigułę czy kapitulujesz
(Cena) W górę dwa palce za każde odważne starcie gdy nikłe szanse
(Zwycięstwa) Wygram tą walkę,bo wstanę tyle samo razy co upadnę

[Zwrotka 3: Kali]
W obliczu drogi sam niczym włóczykij
Na stopach ostrogi, widzę wrogów wnyki
Za wszelką cenę uwolnić te liryki
Za wszelką cenę nie pozwolę stać się nikim
Bo mam talent pilnuję się i nie spierdolę tego, pcham dalej
Ten syf gdzie silny zjada słabego, gdzie brak zalet
Tani lans, wódka, dziwki, hajs
Chcę znaleźć złoty środek patrz na Nas
Bo gdy ty śpisz ja i wena tańczymy w mroku
Wszystkie nieprzespane noce minione, przyszłe i w toku
To przynosi mi spokój, a zwycięstwo nie gra roli
Pokój, nie wchodź mi w drogę
Dotrzymaj jak dasz radę kroku
Miliony pokus, jedna szansa, dieta mistrza świata
Tu nic nie leci z nieba nie ma cudów jak manna
Zaciśnij zęby na ciebie nie ma bata ziom
W drodze do celu napierdalaj jak Van Damme

[Refren: Kancik]
(Cena) Dwa palce w górę za pot krew smak łez kojarz bóle
(Zwycięstwa) Powiedz czy umiesz przełknąć tą pigułę czy kapitulujesz
(Cena) W górę dwa palce za każde odważne starcie gdy nikłe szanse
(Zwycięstwa) Wygram tą walkę,bo wstanę tyle samo razy co upadnę
[Bridge: Kancik]
Na lichych tratwach ich ambicje
Dryfują nie znając swej drogi
Chcą dotknąć gwiazd jak najszybciej
Gubią ich blaski w lustrze wody

[Refren: Kancik]
(Cena) Dwa palce w górę za pot krew smak łez kojarz bóle
(Zwycięstwa) Powiedz czy umiesz przełknąć tą pigułę czy kapitulujesz
(Cena) W górę dwa palce za każde odważne starcie gdy nikłe szanse
(Zwycięstwa) Wygram tą walkę,bo wstanę tyle samo razy co upadnę