[Intro]
Ja rozumiem, że chcą być popularni ale są pewne granice
[Zwrotka 1: Rose]
Robią z Polski Ameryczkę, dalej daleko troche im do niej
Duży dystans w tym przypadku nie pomoże z odbiorem
To chore kseroboje zaiks by na to nie nosiły
Do mnie to wcale te wasze naboje
Tym bardziej pociski by nie trafiły
Łatwiej byłoby ogarnąc bakę meskaliny
Za kradzież styli powinni umieszczać w pace takie manekiny
Rozśmieszają mnie te wasze miny
Straszne niby nie pomoże sam wersami
Chcą żeby ich oczernili
Tak bardzo chcą być czarni, w cebulandi rozpoznawalni
A są tylko jedną z tysiąca kopii
Nie można zwolnić ich z rap gry
Jesteś biały jak śnieg koleżko
Może wykąp się w czekoladzie czy coś
Im nie chodzi o talent im chodzi o sławe
Ukierunkowanie na sos
Chciałeś zaskoczyć?
To typie weź może coś nagraj dobrego tak dla odmiany
Polska to nie stany tu z grillem na zębach się wożą banany
Z domu starych wyrwani nie z getta
Przewózka jak na wózkach inwalidzkich
Orginały a gdzie jest metka?
Wkurwiasz tym nawet swoich bliskich
[Bridge]
Słyszeliśmy, że jest z Bronksu to zwykły biały polak
Ma nierówno pod sufitem
Każde dziekco wie, że w dzisiejszych czasach
Liczy się dobra promocja a nie muzyka
Liczy się wygląd, kto ma czarną skórę
Noo w sumie taką pół czarną
[Zwrotka 2: MaxKolo]
Jestem tu sobą gdy hip hop pisze
Chcieli by zostać jak Rick Ross klawiszem
Byleby tylko być szybko afiszem
Tyle tych kopii tak bardzo chcą błyszczeć
To chyba głupie ale imponuje im
Kto to naprawdę czuję
Wytwarzasz czy imitujesz styl
Emanujesz tym co masz albo jesteś kserem
Ksero to w pracy mam, w numerach szczerość cenię
Przez scenę chcą a przejmą się gdy przejdę ich terenem
Mijasz się z prawdą gdy przechodzę skwerem
Nie wnikasz za bardzo, że może niewiele masz wspólnego z tym
Co mówisz na przykład
O braniu dragów o praniu szmalu, ogarnij szczeniaku
Jesteś fanem marzącym o graniu rapu
Tuż po zdaniu matur tyle karykatur
Kto kurwa chce słuchać tych polskich [?]
Na klipie brakuje im chyba arbuza i kubełka kurczaków
To śmieszy nie wkurza pakuj się
Bo robisz mi przypał gdy rapuję
Stylu brakuję chcą forsy za to
Chuj z dobrym rapem wiozę się na bogato
Nie kuma tematu jeden z drugim, że się wygłupił
Nie będzie groupies nikt tego nie kupi nawet mama
Swag?
Ale palant, bang
[Zwrotka 3: Rose]
Wypierdalaj śmieciu mi sprzed oczu dziś źle mi patrzy z nich
Myśli, że jest czarny typ, wicska marny kit
Szukam pozytywów w tym i się strasznie dziwię
Zdaje się, że na ten syf patrzę w negatywie
Jesteś ciemny nie czarny słuchają cie tylko downy, a
Żaden nie jest niepełnosprawny
Będę miał takich fanów to odejde z rap gry
Jestem kulturalny choć przyznam, że srałbym po pyskach tym szujom
Dzięki mnie mogą być brązowi być chociaż na moment
Więc niech mi kurwa dziękują, masz ślepotę [?]
Jesteś głuchy chłopie oraz ślepy
Nie zmieni się świat nawet jak jebniesz wora fety na raz
Tacy ludzie są jak rak im nie zbije graby, bo zjebali rap
A do przodu chcą iść tyłem jak kraby
I kurwa mać, czarno widzę ich przyszłość na scenie
Mogę im dać zero zeta, bo nie wszystko ma cenę
Chcesz to im płać może wtedy spełnisz dziwką marzenie
Dla mnie to fałsz, dla nich to jest tylko wyświetlenie
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]