[Zwrotka 1]
Ja tam nie szukam kolegów, za mało czasu na nowych
Człowieku, znowu na biegu, oczekuj braku rozmowy
To fajnie, że podbijasz, miło mi, ale po czasie weź odbij
Bo nie wypada napadać jak taka maniana i zaraz staję się oschły
Trenuję swą zawziętość, przez co czasem tracę siłę
Wyłączyłbym telefon, ale się uzależniłem
Ktoś coś tam kręci, lecz nas jakoś nie wkręca
Jakość ludzi śmierdzi tak samo jak jakość powietrza
Patrz, twarze, wielu nie kojarzę, pytasz dlaczego
Bo są chowane za maską typa zajebistego
Będziesz dla mnie powietrzem, jak jesteś leszczem
Goście trzeba coś jeszcze, jak nie to wyjazd, są jak kleszcze
Goście przebywać ze mną będą krócej niż kreska na blacie
Z tą gadką zbędną jak poduszka powietrzna na chacie
Tyle w temacie, z resztą mogę tak pierdolić jeszcze
A i tak mam pewność, że mi ktoś podpierdoli powietrze
[Bridge]
Znam niejedną panienkę, lubi rzucać słowa na wiatr częściej
Niż typów, których przyciąga ich mowa ciała (śmieszne)
Są dla mnie wszystkie które w życiu chuja robią (w sensie)
Że nie są bystre, lecz potrafią ruszać głową (haha)
Ludzie coraz głupsi dalej zalewają formy
Nowe źródło kapusty, zaraz powstaną chordy
Pierdolone bezmózgi, mądrzejszy zając polny
Przeciwnicy ewolucji zamykają mordy
[Zwortka 2]
W nieodpowiednim miejscu znowu pozery
Chyba coś wisi w powietrzu, oprócz siekiery
Nie dam rady dzielić z nimi tlenu, jakaś krzywa akcja
Jedyne co mnie tutaj trzyma, to grawitacja
Moja mina niewyraźna, ale całkiem jasna i wymowna
To, że ciągle gadasz, to są jakieś jajca
Zaraz się wyłączam ale [?] co mam robić bo nie wiem
Kupię sobie drugi telefon, będę sam dzwonić do siebie
[Zwrotka 3]
Że niby co? Mam odpuścić paru spin
Wkurwiony tutaj grę gram, jak angry german, witam
Nie widzisz mnie, błagam, proszę ogarnij
Tu gdzie ludzie jak powietrze, dla mnie stali się bezbarwni
Wszystko przeminęło z wiatrem #melodramat
Chłopcy nosząc rurki przestali nosić jaja
Pif-paf nara wam, nie widzę was
Bo wariograf tu wariuje od tej dozy waszych kłamstw
Niektórzy jak tlen, są niezbędni
To mnie wkurwia ich szarmancki egocentryzm
Chociaż wiem, lubię przyjemności za bardzo
Począwszy od kobiet, skończywszy na alko
Nie chcę mówić o emocjach które mnie sponiewierają
Że ja i Ty tutaj tworzymy tutaj jedną całość
Chyba coś tam dogorywa we mnie
Te myśli tak toksycznie niebezpiecznie piękne, ohh
[Zwrotka 4]
Na nowe znajomości stary nie widzę potrzeby
Od dawna pierdolę towarzystwo od imprezy
Gorzej jak znajdzie się lelak, który nie powinien pić
I pierdoli głupoty co się nie nadają na skit nawet
Mówi, że jara trawę, ma dojść do niej setki
Widzi się z przypałem, to już zaczyna męczyć
Jak takich spotykałem, stary odpulka wierz mi
Bo po co niszczyć banię, tym co każdy pieprzy
Udaje klasę na wierzchu, a słaby w środku
Dziś mało ludzi zwykłych, weź tamtych profil otwórz
Szukają atencji, życie nudne w końcu
Kompleksy się piętnują jak kac po wódzie z piątku
Narcyzy pokurwieni zakochani w sobie
Twoje życie, Twoja sprawa, lecz to nie mój problem
Myślisz, że imponujesz Ty i ten kurwa rolex
To się mylisz, bo czasem tu milczenie jest złotem