Pezet & Małolat
Zaalarmuj
[Verse 1: Małolat]
Kiedy wjeżdżam na mikrofon skurwysynu podnieś alarm
Pezet i Małolat więc koroner sprawdza ciała
Odłóż mikrofon nie pomoże Tobie Xanax
I dostajesz kulę w łeb, jak kurwa Papała
Robimy hałas, w uszach pękają bębenki
I kuloodporne szyby rządowej 'Beemki'
Jak jesteś miękki to kończysz w kaftanie
A dla słabych MC's moje wersy są jak cyjanek
Rząd wzywa armię kiedy ja wchodzę z bitem
Mój flow jest nielegalny, jak koka w czyimś jelicie
I kiedy piszę panczlajny gotują się ulice
Ty ze swoim marnym flow targasz się na życie
Rosną źrenice, jakbyś miał przy skroni Magnum
To początek płyty, czujesz jakbyś dał po kablu
Pezet i Małolat z hitem zaczynamy album
Od Warszawy po granice skurwysynu zaalarmuj!

[Scratches]

[Verse 2: Pezet]
Kiedy wchodzę na mikrofon, skurwysynu wzywaj władzę
Pezet i Małolat mają wersy ponad prawem
Pękają głośniki od Warszawy po Ottawę
A Kupicha i Wiśniewski mogą iść nam zrobić kawę
Po co chować trawę, weź wyciągnij kokę
Albo rzuć ten syf, po tym bit trzy razy lepiej kopie
Gdzieś pod blokiem, w którym szyby lecą z okien
Nawet jak są kurwa z TTW Opex chłopie
Robimy rap, co słabych MC's składzie w grobie
Albo zmusza ich z powrotem do rozdawania ulotek
Tracą pracę, flotę i ochotę potem
Muszą iść do Trybunału w Hadze z tym kłopotem
Zmień robotę, bo twój rap już się nie liczy
Ja wracam ze złotem, podczas gdy Ty kończysz z niczym
Ej Małolat, słyszysz? Ktoś tu dyszy
Nie mogą nadążyć, chociaż to początek płyty
[Scratches]