Karwan
Poniedziałek
[Zwrotka 1: Karwan]
Co jest grane? Poniedziałek, przeciągnął się trochę balet
Przeciągnąłem się, wstałem, pecyniarze na śniadanie
Jedenaste na balkonie, dobry widok mam na Wolę
Strugi deszczu, fury na przejściu, dwie sztuki pod parasolem
Odzywa się telefon, Aureola z KRK
Gdzie jest ten no teleport? Czemu go nie ma teraz kurwa mać
Ziomek tutaj wpadł na moment, gdy wychodził - niespodzianka
Minął go koleś, po ciosie nożem; winda, klatka - wszędzie farba
Opowiadam jej, że taka akcja miała miejsce
U was w mieście to częste, młoda jeszcze w szoku jestem
Kto tu na mieście najwyższy pułap? Kuban, taki mixtape
Nie ubiera życia w słowa od nas lepiej Ewa Minge

[Refren: Wiciu & Kuban] (x2)
Podpalamy lont, plaża w Miami i bezwład
Odpalamy lont, czas coraz wolniej zapieprza
Odpalamy lont, dzisiaj od życia amnestia
Odpalamy lont, my odpalamy lont

[Zwrotka 2: Kuban]
Co jest grane? W kalendarzu jakiś poniedziałek
Wszystko się wydaje pojebane, od wczoraj chodzi mi po głowie balet
Drapię się po niej i myślę o dniu, chodź na razie nie wyjdę, jak chuj
Nie ruszam się nigdzie i już, i uskuteczniam gonitwę na głód
Nie ma to jak śniadanie i szlug, zaparzam kawę i luz
Biorę się za pisanie bo znów w weekend się opierdalałem, jak wódz
Parę zwrotek i wszycho jest cacy, zaraz ziom mnie wizytą uraczy
Miało być jedno piwo bo kacyk, a tamten ze sobą wziął trio i flachy
Siedzi takich pięcioro i bredzi, w kaloryfer pierdolą sąsiedzi
Delektuję się Łoną i leży mi taki tryb życia, jak lolo i śledzik
No bo niby do kogo należy nagrywanie z połową tej sceny?
Jak nie do mnie, to cho no na rewir, pokażę Ci jak to już robią raperzy
Nagrywanie ma tyle już zalet, że nigdy nie pójdę do pracy ponownie
Z kasy za koncert chyba wystarczy na łachy i gołdę
Zaczynam sagę z Kubanem, bestseller poleci po Polsce
A jak na razie na fazę zarzucę wam refren na koncert
[Refren: Wiciu & Kuban] (x2)