[Zwrotka 1]
Mamo, dziękuję za każdy wdech
Pogardę czuję do świata, cwel postawił mnie w tle
Z pyska ściągam uśmiech tym, co życzyli mi źle
I jakoś mi obojętnie, nie taki był chyba cel
Czas pozabiera mi bliskich albo podzieli was hajs
Całe twoje zyski pójdą na opłatę rat
To polski sen, jebana walka o tlen
Nie wiem ile tak dam radę, ile to warte jest
Brat pruje dupę, kumpel stoi jak manekin
Ej, życie lubi ruchać w dupę, taki fetysz
Daj mu serce na dłoni, odpowie ci nożem w plecy
Widziałem tyle tego gówna, czuję przesyt
Otwieram zeszyt i wersy lecą same
Gdy mam dwie ostatnie bletki, koło trzeciej nad ranem
Pensja żeby przeżyć, rap taki, żeby żyć
I nacieszę się tą chwilą, zanim obróci się w pył
[Refren x2]
Nie zostanie po nas nic, tylko rap
I parę fotek, chyba, że dyski pierdolnie szlag
Piję whisky na lodzie, pali się grass
Mam misję grać, dopóki istnieje świat
[Zwrotka 2]
Leszczu, jestem ponad resztą
Jakoś muszę na nich srać
Chuja masz do stracenia
Żadna sztuka grać va bank
Mam żar, talent, iskrę
Co nie kończy się przy gwizdku
I wrzucam luźno czwórkę
To wpierdalasz to w cudzysłów
I śmieszy mnie ta polska wersja
Jak nie gejoza T-Paina, to ego Kanye Westa
Besztam farsę w pasztet, wkurwia mnie twój akcent
Sam już nie wiem co widzę, gdy na was patrzę
Cytuję klasyk, wkładam buty i cisnę w robotę
Jak nie zarobię, to przytnę, by coś zostało na potem
Mija mi kolejny dzień, ja parę kroków dalej
Nagrane audio na raz, tyle po nas zostanie, ej
[Refren x4]
Nie zostanie po nas nic, tylko rap
I parę fotek, chyba, że dyski pierdolnie szlag
Piję whisky na lodzie, pali się grass
Mam misję grać, dopóki istnieje świat
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]