Planet ANM... Czasem coś nam podcina skrzydła
[Zwrotka 1]
Jak miałem 9 lat poszedłem z kumplem na ślizgawkę
15 lat temu został tam na zawsze
Wracaliśmy przez tartak kłody ruszyły w dół
Ja oszukałem przeznaczenie on tam zasnął już
W parze z krwią wypłynęła dusza z ust śnieg stworzył płótno
Bóg napisał tą krwią Bartoszu
Zabieram ciebie przed komunią
Z prochu powstałeś teraz masz spokój
Choć nie zaznałeś życia na max już bez odwrotu
Jak miałem 9 lat miałem dramat za sobą
Świadomy przyszłości co miała zjeść ogon
Zatoczyć koło a tragedia dziecka
Miała stać się solą w oku do szczęścia
Miałem 14 lat jak ojciec jeździł do Niemiec
Mój młodszy brat miał wtedy siedem
Wychowała nas matka ojciec jeździł za chlebem
Więcej nie było go niż był mieliśmy tylko siebie
Chmury wisiały nad miastem na niebie
Miałem być młodemu ojcem
Byłem pogrążony w gniewie
Z bratem na wojennej ścieżce
Ciągle wkurwiony za to że zabrał mi życie
Lecz gdybym stał na linii ognia
To bym oddał to życie za niego
Za jego pasję do piłki i szczere człowieczeństwo
Za to że kilka lat później umiał się odbić
Pomimo ciągłych kłótni i rozłąki z rodziną
Jak miał 15 jak wracał do domu miał weekend
Zastawał brata przy wódzie błądziłem ojca na spinie
Zastawał matkę w depresji na tabsach
A gdy wracał za tydzień to znów je zastawał
Rozczarowanie i klęska to było solą w jego oku do szczęścia
[Refren x2]
Klęski solą w oku dla szczęścia
W końcu moglibyśmy przestać
Ślepi tonący w morzu szaleństwa
Dziś umiem żyć pomimo bólu serca
[Zwrotka 2]
Jak miałem 20 lat miałem już za sobą trzy miasta
Trzynaście mieszkań znałem ludzi
Miałem kumpli ich liczyłem w setkach
Mógłbym dziś robić wykresy na słupki
Byłem trudny dzieciak miałem do wódki niefart
Dziś mówię o niej częściej niż bym chciał w tekstach
W każdym mieście miałem tłumów bliskich
Choć sam byłem zamknięty to otwierały nas kieliszki
Miałem szmule na ful pieprzony lokalny playboy
Ale prawda jest taka że nie wyrwałem ich na trzeźwo
Miałem brata na ziemi dziadków co popłynął z tematem
12 czerwca 08 stracił te (chapę?)
I zamknął oczy na zawsze wrzucałem koty na papier
Machałem zwroty na chacie płakałem po nim po stracie
Zabrałem sobie to zdrowie strzeliłem gole wątrobie
Znów wróciłem na dobrą drogę choć w sumie nie powiem
Byłem blisko drugiej strony na sobie czułem
Jak sumienie pali i wnika do serca
To było solą w moim oku do szczęścia
[Refren x3]
Klęski solą w oku dla szczęścia
W końcu moglibyśmy przestać
Ślepi tonący w morzu szaleństwa
Dziś umiem żyć pomimo bólu serca
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]