Planet ANM
Na rozstaju dróg
Borzym:
Ej...
To nasza droga nie usłana różami
Od Pekinu, po Paryż rajd myślami
Z uśmiechem, warjacią, nieraz słonymi łzami
Bo jak każdy z nas staje przed wyborami
Nic nie planuje, lecę z nurtem jak czuję
Nie nawija serce mi mówi gdzie pójdę
Patrze po oczach, wyczuwam bujdę
Patrze na niebo, które otula mi dusze
Faryzeusze, typy stereo, mameje
Wciąż chcą nas pouczać
Wychodzę przed szereg
W plecaku mam wiarę, w dłoniach nadzieje
Przekręcam tłumik, wystrzelam marzenie
Chodź żaden morderca, oddałem część siebie
W tych kulach, wymierzonych w Ciebie
Sam nic nie wiem prócz tego, że nie w klatce
Bo nawet ta ze złota, na dobre Cię zamknie...


Planet ANM:
Wczoraj miałem być u Ciebie ,płynie szybko życie
Mówiłaś mi, że nie wystarczy Ci już tylko weekend
Wczoraj miałem być u Ciebie no i zostać na noc
Znowu kurwa coś nie wyszło, znowu kogoś poskładało wiesz ?
Czasem czuje tylko krwawy zapach kosy
Na poduszce leżą szatynowe włosy
Czasem myślę, że nie muszę w sumie starać się o Ciebie
Ale potem znowu leże i nie czuję się najlepiej
Chyba wczoraj miałem termin, miałem nagrać kwestie
Ty miałaś termin, byłaś w ciąży, już nie jesteś
I nie wiedziałem, że Ci było wtedy ciężko
Bo nie wiedziałem, że usnęło nasze dziecko
Dzisiaj znowu mnie nie ma, jest Ci coraz trudniej
Znowu mnie nie ma, Twoje oczy patrzą w próżnię
Ale może w końcu jutro będzie dobrze, bo
Zmyje krew i łzy i wypiorę naszą pościel


Nie raz jeszcze pewnie będziesz chciał latać
Nie raz zedrzesz kolana jak za dzieciaka
Nie raz jakaś ściana stanie Ci na drodze
Szybuje się pięknie, ale spada już gorzej (x3)